Skip to content
Menu
0
Twój koszyk jest pusty

Kruszę ciasteczka i piję herbatę

Domowe ciasteczka kokosowe i gorąca herbata to najlepszy sposób na chorobę. Nie, nie żeby się wyleczyć. One są po to, żeby w tej chorobie nie zwariować. Bo mi też się coś należy, kiedy czasem nie daję rady ogarnąć swojego organizmu.

Walczysz dzielnie. Bo przecież do pracy trzeba chodzić, bo posprzątać trzeba, nakarmić i jeszcze dodatkowo nie zmarnować ani chwili. No więc ignorujesz objawy, udajesz, że ich nie ma. Mówisz, że wszystko jest w porządku i że nie będziesz do lekarza biegała z byle katarem. Bierzesz jakieś tam leki i używasz kropli do nosa jakieś milion razy, coby móc normalnie, jak człowiek oddychać. Zasmarkujesz się przy każdym kichnięciu, chodzisz owinięta w dwumetrowy szal, bo jest Ci ciągle zimno, ludzie mówią, że jakoś niewyraźnie wyglądasz, a wieczorem padasz po 21 na twarz jak niemowlę.

Ale walczysz i się nie poddajesz. Bo jesteś dzielna, bo przecież masz cały świat na głowie i dodatkowo MUSISZ dać sobie radę ze wszystkim. Przecież każdy na Ciebie liczy, każdy wymaga, a Ty pod presją czasu, ludzi, samej siebie jesteś w stanie zagłuszyć wszelkie zwiastuny choroby i wmawiać sobie, że nic złego się nie dzieje. Aż w końcu Twój organizm postanawia dać Ci nauczkę i dosłownie ścina Cię z nóg, bo nie możesz tak po prostu z nim pogrywać.

No i masz za swoje. Teraz jest już beznadziejnie. Z nosa leje Ci się strumieniami, osłabienie nie pozwala zejść ze schodów bez kołatania serca, a kaszel robi z Ciebie człowieka, który wygląda, jakby za chwilę miały mu wyskoczyć płuca. Wyglądasz jak ostatnie nieszczęście, czujesz się jakby ktoś wyssał Ci ostatki energii, a Twoje ciało przestaje Cię słuchać.

Też tak macie? Ja notorycznie popełniam ten błąd, czego później bardzo żałuję. Oczywiście, aż do następnego razu. Co czyni ze mnie mistrzynię długotrwałych chorób. Oczywiście już postanowiłam, do kiedy muszę wyzdrowieć. To też jest konsekwencją mojego charakteru. Nienawidzę leżeć w łóżku całymi dniami i czuć się, jakby właśnie przejechał po mnie walec. Nie potrafię tak. O ile wczoraj byłam grzeczna i prawie cały czas leżałam, o tyle już dzisiaj nie poszło mi tak gładko. Ogarniam się dopiero wtedy, kiedy mój mąż delikatnie, acz nad wyraz dosadnie „tłumaczy” mi konsekwencje mojej nieodpowiedzialności. Co mniej więcej oznacza: Albo kładziesz się do łóżka albo wiozę Cię jutro do lekarza i dostaniesz takie zwolnienie, że pożegnasz się z pracą i obowiązkami na długie dni! Ok, odpuściłam, bo cwaniak ma rację. Na negatywne efekty dzisiejszych harców po domu nie musiałam długo czekać – teraz leżę jak kłoda i nie mam ochoty się już nigdzie ruszać. I nie będę – obiecuję. Aż do jutra ;)

Żeby umilić sobie jakoś ten czas wegetacji, sprawiłam sobie domowe ciasteczka kokosowe i piję herbatę za herbatą. Istnieje wielka szansa, że w końcu wypróbuję wszystkie rodzaje herbat, które dostałam na urodziny w uroczym, drewnianym pudełku. Tak więc zalegam bez życia w ulubionej piżamie, kruszę właśnie na koc pochłaniając kolejne słodkości i bez większej ostrożności sięgam po kubek z gorącą herbatą, parząc sobie oczywiście przy pierwszym łyku język. Udało mi się dzisiaj wyczarować rosół, który akurat w tej sytuacji nie jest zwykłym obiadem, tylko moim złotym lekarstwem. Uwielbiam go, ale przy chorobie kocham go miłością nieskończoną.

I tak sobie leżę i biadolę, i czytam, i przeglądam, i marudzę też trochę.  I chyba dochodzi do mnie, że powinnam bardziej słuchać siebie i swojego organizmu. Nie chcę mu robić na złość, w końcu to on utrzymuje mnie przy życiu. No, ale ciasteczka kokosowe, którymi go teraz karmię powinny załatwić sprawę. Po cichu żywię nadzieję, że dzięki nim nie będzie się już na mnie boczył i szybciej dojdzie do zdrowia. Mój organizm oczywiście.

[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”160px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”2″ border_color=”#be9656″ ]Ciasteczka kokosowe[/dropshadowbox]

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

ciasteczka kokosowe

Składniki (ok. 20-22 ciasteczka):

  • 100 g masła
  • 1/3 szklanki brązowego cukru Muscovado
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 jajko
  • 200 g mąki
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 czubate łyżki wiórków kokosowych

Sposób przygotowania:

W misce ucieramy masło z brązowym i waniliowym cukrem ok. 5 minut, aż powstanie w miarę puszysta masa. Przy zmniejszonych obrotach wbijamy jajko i dalej miksujemy. Dosypujemy stopniowo mąkę wymieszaną wcześniej z proszkiem do pieczenia. Jeżeli używamy ręcznego miksera, to pod koniec dosypywania mąki lepiej wymieszać już wszystko łyżką, ponieważ ciasto swoją konsystencją przypomina mokry piasek. Dorzucamy wiórki kokosowe i formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego. Przekładając je na blachę do pieczenia (wyłożoną papierem do pieczenia), delikatnie je spłaszczamy. Pieczemy 16 – 18 minut w temperaturze 180 stopni. Studzimy na kratce.

Smacznego!

∗∗∗

A dla Was czym pachnie spokój?

∗∗∗

Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!

Udostępnij:

Komentarze

12 komentarzy

  1. Young Wife
    13 grudnia 2015 @ 18:51

    U mnie dokładnie tak samo – najpierw walczę jak najdłużej, a później odchorowuję to podwójnie, no ale mądry Polak po szkodzie :D Wracaj do zdrowia! Zdjęcia są absolutnie cudowne!

    Reply

    • Jola Piasta
      13 grudnia 2015 @ 19:55

      Zazwyczaj mamy tak my – kobiety. A jeszcze coś trzeba zrobić, przygotować, nadrobić, a później jest już tylko gorzej. Takie uparciuchy jesteśmy :D
      Dziękuję pięknie :*

      Reply

  2. Classicality
    11 grudnia 2015 @ 09:47

    Przepiękne zdjęcia robisz! :) a przepis na ciastka doskonały :)

    Reply

  3. Weronika Bańka
    9 grudnia 2015 @ 06:07

    Piękne te ciastka, jestem pewna, że choć trochę podniosły Cię na duchu w chorobie. I w dodatku na przepięknych zdjęciach! Nie mogę się napatrzeć… I życzę jak najwięcej zdrowia :>

    Reply

  4. Angelika Debowska
    8 grudnia 2015 @ 23:45

    Zgrzeszyłabym dla tych ciasteczek.
    Poza tym, jak zawsze przepiękne zdjęcia! Bardzo, ale to bardzo odpowiada mi estetyka tych kadrów. Mega!

    Reply

    • Jola Piasta
      9 grudnia 2015 @ 00:22

      Ależ mnie ucieszył Twój komentarz *.* Dziękuję! ;-)

      Reply

  5. Healthy Life Connoisseur
    8 grudnia 2015 @ 20:50

    Herbata, nie kawa u Ciebie:)?

    Reply

    • Jola Piasta
      8 grudnia 2015 @ 21:40

      Kawie jestem wierna, ale tak jak napisałam, w czasie choroby prym wiedzie zdecydowanie herbata :)

      Reply

  6. Kasiasss
    8 grudnia 2015 @ 18:18

    Piękne ciasteczka ;) Zapisuję przepis, jak będę mieć wiórki to koniecznie zrobię ;)

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *