Skip to content
Menu
0
Twój koszyk jest pusty

Jak oczyściłam swoją przestrzeń z Niebałaganką.

W ostatnich miesiącach dorosłam. Dorosłam emocjonalnie do pewnych decyzji, pogodziłam się z pewnymi sytuacjami, wiele zrozumiałam. Dorosłam również do tego, aby uporządkować swoją przestrzeń. Chodzi mi o takie uporządkowanie z prawdziwego zdarzenia, o coś więcej niż zwykłe porządki.

Od bałaganiary do pedantki

Kiedyś byłam niezłą bałaganiarą. Będąc nastolatką upychałam rzeczy do szafy w taki sposób, że kolejnego dnia musiałam ją otwierać z asekuracją, bo w każdej chwili coś mogło z niej wylecieć wprost na mnie. I odmieniło mi się to praktycznie z dnia na dzień. Doszłam do momentu, kiedy cały bałagan i nieporządek zaczął mnie denerwować, nie mogłam się w nim skupić, że o koncentracji już nie wspomnę. Dzisiaj najbliżsi nazywają mnie pedantką, która zaprowadziła w domu własny reżim. Reasumując, przez ostatnie lata nie miałam problemu z utrzymaniem porządku nie tylko na zewnątrz, ale również w szafach, regałach szufladach itd. Jednak w ostatnich miesiącach zaczęła uwierać mnie ilość rzeczy, które tak naprawdę są zbędne. Same pierdoły, niepotrzebne pamiątki, zapomniane sprzęty elektroniczne i wiele innych. I poczułam wewnętrzną potrzebę pozbycia się wszystkiego, z czego już nie korzystam. I znowu – moja mentalna zmiana nadeszła nagle i z chomika, który wszystko zostawiał, bo to na pewno się jeszcze kiedyś przyda, bo szkoda wyrzucić, przecież jest jeszcze dobre, zamieniłam się w nie mającą serca i nie uznającą sentymentów kobietę, która sprzedaje, oddaje i wyrzuca wszystko, co wpadnie jej w ręce.

Wyzwania, to jest to!

Bardzo pomogły mi w tej zmianie zewnętrzne czynniki, a mianowicie różnego rodzaju wyzwania. Pierwszym takim pomysłem było wyzwanie minimalistki, które zorganizowała Kasia. Dzisiaj opiszę kolejne, którego się podjęłam, a jego autorką jest Ania z bloga Niebałaganka, którego zapewne wszyscy znają.

Ania zaproponowała 30-dniowe wyzwanie, które zawierało w sobie 30 zadań do zrealizowania. Miały one na celu osiągnięcie kolejnego kroku w drodze do uporządkowanego domu i życia. Wszystko było podane w pięknej formie, od razu do wydrukowania. Nie pozostawało więc nic innego, aniżeli wziąć się do pracy. Z tego względu, że niektóre punkty miałam już zrealizowane, dopisałam na ich miejsce własne pomysły.

Ci, którzy obserwują mnie już jakiś czas, zapewne orientują się w moim zamiłowaniu do wyzwań. Naprawdę nie wiem, co mnie do nich tak ciągnie. Jedno jest pewne, kiedy słyszę słowo na „w”, oczy zaczynają mi błyszczeć, czuję niesamowity przypływ energii i motywacji i potrafię wtedy działać na najwyższych obrotach. To jest chyba kwestia tego, że coś jest z góry ustalone, że coś konkretnego mam do osiągnięcia, no i to uczucie po wykreśleniu wykonanego zadania – bezcenne.

Jak oczyściłam swoją przestrzeń z Niebałaganką

  • Przede wszystkim zrobiłam listę rzeczy do oddania/ sprzedania /wyrzucenia. Nareszcie uwolniłam swoją szafę od ogromnej ilości rzeczy „po domu”, tym samym nie będę już wyglądać jak lump. Wszelakie ubrania, które mi się znudziły, które nie pasowały do mojego (rodzącego się dopiero) stylu, które były za małe, za duże lub czekały na wieczne „później” odeszły w niepamięć. Podobnie zrobiłam z biżuterią tyle, że w tym przypadku nie zostało mi prawie nic. Buty również przeszły ostrą selekcję – z nimi było najtrudniej, ale szłam w zaparte. Powstała również lista rzeczy, które chciałabym widzieć w mojej szafie, które muszę uzupełnić – mocno racjonalna, spełniająca konkretne potrzeby, podstawowa, pasująca do pozostałych ubrań i do mojego stylu.

Wynikiem porządków w moich szafach jest fakt, iż w końcu zorganizowałam małą wyprzedaż! Swoje rzeczy wystawiłam na drugim koncie na Instagramie, na które Was zapraszam – może znajdziecie coś dla siebie:

Second hand by Make Life Tasty

  • Kosmetyki uporządkowane i posortowane. Te, które stały otworzone dłużej, niż zalecano na opakowaniu, wylądowały w śmieciach. Mam ich ciągle zbyt wiele. Będę dążyła do ich zminimalizowania. Zauważyłam też, że ciągnie mnie ku naturalnej pielęgnacji.
  • Choć nie podejrzewałam siebie o to – wystawiłam również kilka książek na sprzedaż. Są to pozycje, do których już raczej nie wrócę. Jestem z siebie dumna, ponieważ nie rozstaję się zazwyczaj z książkami, mimo tego, iż nadają się tylko na sprzedaż lub oddanie.
  • Ach, no i rozprawiłam się z dwoma szufladami kuchennymi, w których są te wszystkie mieszadła, siteczka, sriteczka i pierdyliard innych, niezwykle potrzebnych przyrządów kuchennych – okazało się, że bez połowy z nich da się jednak wykarmić rodzinę.

Moją bolączką są zakładki i tryliard zapisanych w nich stron internetowych, artykułów, informacji, zdjęć… Na to potrzeba porządnego kawałka czasu i jakoś tak trudno mi się za to zabrać. Chyba jednak w tej sytuacji sprawdzi się metoda małych kroczków. Spróbuję usuwać chociaż po kilka linków dziennie – w końcu kiedyś zobaczę koniec…prawda?

Moje wrażenia…

… są jak najbardziej pozytywne! Dzięki wyzwaniu, które zorganizowała Ania, jestem o krok dalej w drodze ku spokojnemu, uporządkowanemu życiu. I czuję ulgę za każdym razem, kiedy się czegoś pozbędę. To jest faktyczna, nieprzekłamana i prawdziwa ulga. Chcę żyć w domu bez chaosu, bez zbędnych gratów i walających się, niepotrzebnych rzeczy. Ja naprawdę lubię porządek, w nim czuję się najlepiej i mam coś z pedantki. Mimo tego dopiero teraz czuję, że idę właściwą drogą. Tu nie chodzi o szeroko pojęty i tak modny ostatnimi czasy minimalizm. Chodzi o to, że znalazłam swoją drogę, swój spokój. Wiem, co mam robić i w jaki sposób postępować, żeby osiągnąć kompletną harmonię. Nie zwracam uwagi na to, jak się taki mechanizm nazywa, czym się kieruje i do czego finalnie ma doprowadzić. Najważniejsze jest to, czego ja oczekuję po dobiegnięciu do mety. I zgadzam się ze stwierdzeniem, że z każdej filozofii można wyciągnąć dla siebie odpowiednie wskazówki. To jest tak, jak z książką, która w całości kompletnie nie przypadła nam do gustu, ale był w niej jeden cytat, który stał się naszym mottem życiowym.

Aniu, z mojej strony chcę Ci bardzo podziękować za to wyzwanie. Za płynącą od Ciebie motywację i energię, ale przede wszystkim za pracę, którą włożyłaś w przygotowanie całego przedsięwzięcia.

Udostępnij:

Komentarze

13 komentarzy

  1. Podsumowanie Wyzwania #Oczyszczam Przestrzeń | Jaidom.pl – Informacje
    1 grudnia 2015 @ 10:15

    […] – Kobieta z Ikrą – Podsumowanie Akcji Oczyszczania Przestrzeni – Bird Beauty – Jak oczyściłam swoją przestrzeń z Niebałaganką – Make Life Tasty – #OczyszczamPrzestrzeń – Huleczka – #Oczyszczam […]

    Reply

  2. jamaska
    12 października 2015 @ 20:41

    Wyczyściłam szafy ubraniowe i butowe i tak mi fajnie :D Przejrzyście, wreszcie wiem gdzie co mam. Książki z którymi chcę się rozstać wrzucam na bloga. Wyzwaniem są papierzyska i przydasie.

    Reply

  3. Dessideria
    5 października 2015 @ 06:17

    Również i moim problemem są zakładki, ale w końcu się za nie zabiorę. Muszę :)
    Tak jak Ty uwielbiam porządek, nie lubię nadmiaru rzeczy, a porzadki w szafach robię cztery razy do roku. Ostatnia wyprzedaż miała miejsce aż pół roku temu, czas na nową :)

    Reply

  4. Blog To Wake Up Baby
    3 października 2015 @ 16:00

    też brała udział w tym wyzwaniu i muszę przyznać,że było świetne :)

    Reply

  5. Marta | Zafascynowana życiem
    28 września 2015 @ 10:58

    Moim największym problemem organizacyjnym do wczoraj był miliardtryliardpierdyliard przeróżnych linków do stron, które niby mają mi się przydać i do których zaglądam. Zbierałam się już od bardzo długiego czasu, żeby to uporządkować – i co? Okazało się, że mój komputer wymaga lekkiego odświeżenia, bo już bardzo wolno chodził – zatrudniłam do tego chłopaka. Wczoraj włączam przeglądarkę a tam NUL-ZERO-NIC – musiał wyczyścić ustawienia Firefoxa, a tym samym zniknęły wszystkie strony, które miałam zapisane. Nie żałuję – rozprawił się z nimi nieświadomie, a ja mam „tabula rasa” :D

    Reply

    • Jola Piasta
      28 września 2015 @ 19:02

      To moja zmora! Starcie jeszcze przede mną. Mogę się założyć, że jeżeli ktoś skasowałby mi te wszystkie zakładki, to na bank nie odczułabym różnicy i na pewno nie pamiętałabym, co tam było. Co potwierdza moje przypuszczenia, że sami utrudniamy sobie życie.

      Reply

      • Marta | Zafascynowana życiem
        28 września 2015 @ 21:07

        Jola, dokładnie tak mam – nawet mi ich już nie szkoda, bo nawet tak jak piszesz nie pamiętam co tam było w większości.

        Reply

  6. Iga Będkowska
    25 września 2015 @ 17:53

    Ja dzisiaj rozprawiłam się z szafą i nagle wyszło, że nie mam co an siebie włożyć! :P

    Reply

  7. mamlata
    25 września 2015 @ 12:19

    Super, że się Tobie udało. Ja jestem w połowie drogi, ale już widzę jak takie zmiany działają na całą przestrzeń życiową.

    Reply

    • Jola Piasta
      28 września 2015 @ 18:59

      Ja nawet na początku nie jestem :) To proces ciągły, ale bardzo satysfakcjonujący.

      Reply

  8. Ania Legenza
    25 września 2015 @ 10:46

    To ja dziękuję i bardzo się cieszę, że wzięłaś w nim udział. I wnioski i wrażenia! To one są najważniejsze po takich wyzwaniach. Jesteś kolejną osobą, która potwierdza moc oczyszczania przestrzeni <3

    Reply

    • Jola Piasta
      28 września 2015 @ 18:59

      To prawdziwa moc rażenia! Jak już się zacznie, to trudno przestać ;)

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *