Skip to content
Menu
0
Twój koszyk jest pusty

Wyzwanie minimalistki – podsumowanie

Minimalizm to kwestia dla każdego indywidualna. Niektórzy podchodzą do tematu bardzo restrykcyjnie, inni dają sobie przyzwolenie na pewien luz. Muszę przyznać, że daleko mi do minimalizmu. Dopiero niedawno zrozumiałam, że duszę się w tym całym nadmiarze rzeczy wokół mnie. Od kilku miesięcy konsekwentnie pracuję nad małymi krokami, które przybliżą mnie do (mojego osobistego) stanu idealnego.

Z myślą o tym, podjęłam się realizacji Wyzwania Minimalistki, którego autorką jest Kasia z niesamowicie inspirującego bloga www.simplicite.pl

Początkowo odrzuciłam w głowie ten pomysł, ale nie dlatego, że mi się nie spodobał – bynajmniej. Było wręcz przeciwnie – byłam zachwycona tą ideą. Co więc kazało mi na początku zrezygnować? Ano poczucie, że nie znajdę na te wszystkie czynności czasu. Tak więc żyłam sobie spokojnie dalej, nieświadoma tego, jak bardzo nudną i oklepaną wymówkę postanowiłam sobie wymyślić. Pewnego dnia (jak zostało już tylko kilka dni do zakończenia  całego przedsięwzięcia) zobaczyłam u Natalii wpis na Facebooku, który zawierał kilka słów dotyczących powyższego pomysłu i bach, wpadłam. Odezwała się moja motywacja i wola do ciągłego ulepszania najbliższego otoczenia, a tym samym własnego życia. Jakieś dwa dni później, w środku nocy wyciągnęłam swój magiczny zeszyt i zaczęłam wypisywać wszystko, co przychodziło mi na myśl. 21 punktów pojawiło się dosłownie w kilkadziesiąt sekund. To już daje wyraźny obraz tego, jak bardzo takie „niby” drobne rzeczy przeszkadzały mi w codzienności i zalegały w głowie, nie pozwalając mi tym samym na osiągnięcie spokoju.  Lista była gotowa, a ja prawie od razu zabrałam się do jej realizacji. Nie zdążyłam zrobić wszystkich rzeczy, które sobie zaplanowałam, ale dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia. Dlaczego? Bo mimo, iż oficjalnie czas trwania wyzwania minął, ja działam dalej! Mam wrażenie, że moja motywacja wzrosła jeszcze bardziej. W tym czasie czytam archiwalne teksty Kasi i to daje mi energetycznego kopa! Kiedy już wyrobię się z bieżącymi zadaniami, na pewno powstanie kolejny spis rzeczy, które powinnam uporządkować, żeby czuć się lepiej. Ten proces będzie długotrwały i bardzo satysfakcjonujący!

∗∗∗

Zadania, które udało mi się zrealizować

  1. Uporządkowałam dokumenty. Paragony, rachunki, przeróżne listy, umowy, gwarancje, dokumentacja zdrowotna – to wszystko ma swoje miejsce. Znalezienie czegokolwiek zajmuje Nam teraz jakąś sekundę.
  2. Uporządkowałam gazety, a raczej je wyrzuciłam. WSZYSTKIE! To znaczy nie wszystkie – Woman’s Health zostawiłam, bo to jedyny magazyn, który na obecną chwilę kupuję. Te egzemplarze są dla mnie codzienną dawką motywacji i informacji. Zaglądam do nich bardzo często, więc nie chciałam się ich pozbywać. Cała reszta opuściła mój dom, a było tego ponad 13 kilogramów.wyzwanie-minimalistki-MLT 2wyzwanie-minimalistki-MLT 3
  3. Stworzyłam harmonogramy. Uwielbiam planować, pisać w notatnikach, uzupełniać kalendarze i… wszelkiego rodzaju tabelki. Wtedy czuję, że mam kontrolę nad wszystkim, a jeżeli to zapiszę, to nie ma takiej siły, żebym mogła się pogubić. Stworzyłam zatem harmonogramy między innymi do śledzenia postępów w nauce języka, do monitorowania aktywności fizycznej (teraz albo nigdy), do planowania wpisów na blogu i jadłospisu na cały tydzień, do zapisywania obejrzanych filmów i przeczytanych książek. Wszystko to wcześniej zapisywałam, ale w zwykłym zeszycie, co doprowadzało mnie do białej gorączki, bo chaos aż wylewał się z kartek.
  4. Uporządkowałam apteczkę. Wyrzuciłam wszystkie przeterminowane leki, a resztę ładnie posortowałam. Aż wstyd się przyznać, że odsiałam grubo ponad ¾ lekarstw z niezdatną datą ważności.
  5. Posprzątałam spiżarnię. Zrobiłam porządek z przetworami i bibelotami, które zagracały to pomieszczenie.
  6. Uporządkowałam przyprawy, kawy, herbaty, kasze, makarony, ryże itd. Ponownie wszystko przeszło ostrą selekcję, niektóre z wymienionych produktów znalazły nowe miejsce. Zrobiło się dzięki temu tak przejrzyście!
  7. Zrobiłam porządek w kuchennych szafkach, a że jestem posiadaczką dwóch kuchni (w tym jednej letniej – w piwnicy), to było to nie lada wyzwanie. Przejrzałam każdy ich centymetr, przez moje ręce przeszło każde naczynie i wszystkie sztućce. Tę czynność odkładałam z dnia na dzień, aż w końcu okazało się, że minęło kilka tygodni, a ja kilka razy dziennie irytowałam się niemiłosiernie za każdym razem, kiedy otwierałam którąś z szafek. No istna głupota. Teraz mam to już  z głowy!
  8. Biurkowa szuflada ogarnięta! Było tam mnóstwo niepotrzebnych szpargałów, które wprowadzały tylko niepotrzebny zamęt. Nie wiem dlaczego, ale z szufladami biurek mam problem już od dzieciństwa i to chyba jedyne miejsce, które w niedługim czasie po uporządkowaniu, znów jest zabałaganione. Teraz jednak wiem, czego mi potrzeba, żeby sytuacja się nie powtórzyła – plastikowe organizery będą idealne, tudzież organizer na sztućce. Takie rozwiązania mam już w szufladach komody i sprawdzają się rewelacyjnie.
  9. Porządek w zeszytach, notesach i wszelkich pozostałościach po moich pedagogicznych studiach, czyli blogi, farby, wycinanki itd. Była tego cała chmara! Ile ja odkryłam fantastycznych notatników, które leżały zapomniane gdzieś w szafie, a ja w tym czasie kupowałam nowe lub korzystałam ze zwykłych luźnych kartek. Część oddałam swoim kuzynkom, resztę zostawiłam, ale tym razem o nich nie zapomnę. Sporo rzeczy wyrzuciłam, pozostałe posortowałam.
  10. Spędziłam jeden dzień bez marudzenia. A tak naprawdę to było ich kilka. BEZ ANI JEDNEJ CHWILI MARUDZENIA. Co więcej, towarzyszył mi w tym wyzwaniu mój mąż. Udało Nam się to podczas wyjazdu w góry. Ale stosuję to częściej. A już na pewno ograniczam wyniszczające marudzenie, które do niczego dobrego nie prowadzi.
  11. Oczyściłam swój telefon. Mam manię ściągania przeróżnych aplikacji, wgrywania zdjęć, a notatek na telefonie miałam chyba milion! Ale już nie mam…no może kilka zdjęć…i aplikacji – ale tylko kilka – daję słowo!
  12. Inbox zero stał się rzeczywistością.

Zadania, które są w trakcie realizacji

  1. Posortować wszystkie zdjęcia. Po wpisie Natalii na ten temat poczułam nieodzowną chęć uporządkowania w końcu moich zdjęć. W komentarzu obiecałam Jej, że pochwalę się rezultatem i tak zrobię! Natalia, daj mi jeszcze trochę czasu. Cholera, ja nie miałam pojęcia, że te foldery skrywają w sobie taki ogrom fotografii – tysiące zdjęć do posortowania – na to potrzeba zdecydowanie więcej nocy, niż jedna. Walczę!
  2. Wystawić na sprzedaż niepotrzebne ubrania i przedmioty. Ubrania są już sfotografowane i wycenione, przedmiotów jeszcze nie ruszyłam. Muszę teraz to wszystko wystawić, tylko zastanawiam się gdzie. Vinted? Instagram (na osobnym koncie)? Polecacie jakieś miejsca? Pomóżcie!
  3. Spisać listę potrzebnych rzeczy, do utworzenia swojej idealnej garderoby. Myślę, że jestem w połowie. Idzie mi nieźle, ale nie chcę się z tym spieszyć – to ma być racjonalne podejście do tematu.
  4. Ustalić własny plan treningowy. Od kilku dni jestem na etapie zapoznawania się z przydatnymi informacjami, czytania odpowiednich blogów, stron internetowych i książek. Nie chcę sobie zrobić krzywdy pośpiechem – wolę się do tego porządne przygotować. Ale zaczęłam już przygodę z bieganiem!

wyzwanie minimalistki

Zadania, które są przed realizacją

  1. Uporządkować pościel. Posiadamy zbyt dużą liczbę poszew, prześcieradeł, narzut. Chcę w końcu ujednolicić i odchudzić szafę z pościelą.
  2. Uporządkować „get pocked” i wszelkiego rodzaju zakładki. I to będzie wojna. Trochę się boję tego zadania i jest to dosłownie czarna owca w tym spisie. Get pocked pęka u mnie w szwach. Nie wiem jak i kiedy przekopię się przez to pobojowisko! A zakładki…no cóż, mam wrażenie, że zakładki w oknie przeglądarki żyją własnym życiem. Czeka mnie wielki pojedynek.
  3. Zaktualizować swoją listę „100 things to do before I die”. Trochę zaspałam w tym temacie, a to przecież marzenia i cele ciągną Nas w górę. Nie mogę pozwolić, żebym straciła z oczu to, do czego dążę, dlatego w najbliższym czasie, może nawet dzisiaj się tym zajmę. Na szczęście będzie to sama przyjemność.
  4. Zorganizować obiecane spotkania. Z tyloma ludźmi chciałabym się w końcu spotkać, tyle znajomych zaniedbałam. Chcę wykonać potrzebne telefony i doprowadzić te spotkania do skutku.
  5. Spędzić cały dzień offline. Tutaj wypłynęła przykra dla mnie sprawa, a mianowicie miałam kilka podejść i każde zakończył się fiaskiem. Chyba czas na chwilę refleksji. Tak nie może być. I nie chcę, żeby tak było. Zawsze wydaje mi się, że akurat tego dnia muszę być online, a bo nowy wpis, a bo zdjęcie na Instagram, a bo trzeba sprawdzić pocztę, czy przejrzeć setny raz tablicę na Facebooku i Insta. Krótko i na temat – to żałosne. A ja nie lubię bardzo tego słowa, także chcę wziąć byka za rogi i przeżyć na spokojnie ten cholerny jeden dzień bez mediów, a później kolejne i kolejne.

∗∗∗

Na zakończenie chciałam bardzo podziękować Kasi za ten fantastyczny pomysł. Wyzwanie minimalistki napełniło mnie nową pozytywną energią i motywacją do zmian na lepsze! Ogromnie się cieszę z całego przedsięwzięcia, bo już zauważyłam efekty. Mogę z pełną świadomością stwierdzić, że nie skończy się to na realizacji tylko tych powyższych punktów. Ta akcja zapoczątkowała u mnie falę zmian, których już nie mogę się doczekać.

Kasiu, po prostu Ci dziękuję!

Udostępnij:

Komentarze

7 komentarzy

  1. LUCKY COLA
    2 lutego 2024 @ 12:49

    Upgrade your skills, conquer foes, and become a gaming legend. Lucky Cola Casino

    Reply

  2. Wyzwanie Minimalistki. Podsumowanie - Simplicite
    11 sierpnia 2015 @ 18:31

    […] Wyzwanie Minimalistki – podsumowanie na blogu Make Life Tasty […]

    Reply

  3. _hola.paola_
    11 sierpnia 2015 @ 12:04

    Biorę kilka punktów z Twojej listy do stwojej ;-)

    Reply

  4. use imagination
    10 sierpnia 2015 @ 18:13

    Kawał dobrej roboty za Tobą!
    Ja już jakiś czas temu zaczęłam, wraz z lekturą „30 dni do zmiany” Edyty Zając i również pozbyłam się niezłego balastu, wyznaczyłam sobie cele i marzenia, ogarnęłam trochę rzeczywistość, ale to wciąż nie wszystko. Sporo mi zostało, jak chociażby te niewdzięczne zakładki z przepisami i ciekawymi artykułami…

    Reply

  5. Powerpinkyx
    10 sierpnia 2015 @ 16:01

    Super! Ja też się trochę spóźniłam z rozpoczęciem wyzwania, ale i tak codziennie wyznaczam sobie cele i je realizuję. Dziś np opróżniłam szafę z ubrań, w których nie chodzę i, których koniecznie muszę się pozbyć. Jest ich około 2/3 szafy. Ale już się nie mogę doczekać jak wszystko wyniosę i będzie tu czysto u pusto od zbędnych rzeczy :)

    Reply

  6. Sylwia Pawlak
    10 sierpnia 2015 @ 13:58

    Wow! Jestem pod wrażeniem wszystkich rzeczy, które zrobiłaś. Motywuje mnie to do własnej pracy

    Reply

  7. Dessideria
    9 sierpnia 2015 @ 23:27

    Masz podobne wnioski do moich odnośnie tego wyzwania :) Bardzo wiele wyzwań udało Ci się zrealizować, gratuluję! Mój post podsumowujący jest już w roboczych, ale mam jeszcze kilka dni na wykonanie zadań, więc lada dzień napiszę jakie ja mam wnioski i co ja osiągnęłam :)
    Pozdrawiam!

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *