Skip to content
Menu
0
Twój koszyk jest pusty

Makaron z wędzoną makrelą

Podczas ciepłych dni starałam się organizować posiłki w taki sposób, żeby chociaż jeden z nich w czasie dnia zjeść na świeżym powietrzu. To jedna z tych rzeczy, za które kocham lato. Niestety w ubiegłym tygodniu pożegnałam się oficjalnie z tą możliwością i wiecie co? Już za tym tęsknię.

Spożywanie posiłków w ogrodzie ma jakąś nietypową magię w sobie. Mam wrażenie, że nawet zwykła owsianka z bananem okazuje się najlepszym rarytasem, kiedy jest zjedzona wśród zieleni budzącej się rano do życia. Natomiast zapalone świece wieczorem, błogi spokój i talerz z sałatką to najlepszy pomysł na spędzenie czasu przed snem.

Kiedy miałam więcej luzu, to sprawiałam prawdziwe ucztowisko. Piękna zastawa, dużo dobrego jedzenia i brak pośpiechu. Jednak częściej przeważały zabiegane chwile, z których chciałam mimo wszystko wyłapać moment spokoju. Właśnie wtedy wyciągałam po prostu koc i wychodziłam do ogrodu. Brałam tylko coś do picia, talerz z jedzeniem i niczego mi więcej nie było trzeba.

Kilka dni temu przygotowałam makaron z wędzoną makrelą. Obiad tak szybki w przygotowaniu, jak mrugnięcie okiem i tak pyszny, że musiałam się powstrzymywać przed trzecią dokładką. Postanowiłam go zjeść na dworze. I tym samym zamknęłam sezon jedzenia na świeżym powietrzu. Pogoda dopisała, widok ogrodu jak zawsze ukoił moje nerwy. Wystarczyło kilkanaście minut, żeby harmonia wróciła do mojej głowy.

To niesamowite, co potrafią ze mną zrobić zwykły obiad i kawałek trawy. Niewiele mi do szczęścia potrzeba.

Makaron z wędzoną makrelą

makaron z wędzoną makrelą

makaron z wędzoną makrelą

makaron z wędzoną makrelą

Składniki:

  • 300 g makaronu
  • pół pora
  • 1 duża makrela (ok. 300 g)
  • 1 szklanka jogurtu naturalnego
  • 1 szklanka wody z gotowania makaronu
  • 1 szklanka startego parmezanu
  • 0.5 szklanki posiekanej natki pietruszki
  • 1 łyżeczka suszonego oregano
  • 1 łyżeczka suszonego tymianku
  • pieprz, sól
  • 2 łyżki oliwy z oliwek

Sposób przygotowania:

Gotuję makaron al dente pamiętając, żeby pod koniec odlać z garnka 1 szklankę wody.

Na dużej patelni podgrzewam oliwę z oliwek wraz z pokrojonym na pół plasterki porem. Podsmażam go 2-3 minuty na średnim ogniu. W tym czasie obieram makrelę, pozbywając się bardzo dokładnie ości i dodaję ją do pora wraz  z oregano, tymiankiem, pieprzem i solą. Kolejny raz pozostawiam wszystko na takim samym ogniu na około 3 minuty.

Do osobnego naczynia przekładam jogurt, zalewam go ostrożnie gorącą wodą pozostałą z gotowania makaronu i dodaję starty na drobnych oczkach parmezan.

Ugotowany makaron wrzucam na patelnię (nie płuczę go zimną wodą!) i wszystko zalewam jogurtowo – serową miksturą oraz posypuję natką pietruszki. Całość dokładnie mieszam i pozostawiam jeszcze na ogniu dosłownie przez 1 minutę.

Smacznego!

∗∗∗

Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!

Udostępnij:

Komentarze

16 komentarzy

  1. Ania
    14 marca 2016 @ 13:41

    Nigdy w życiu nie pomyślałabym o makaronie z makrelą. A w ciągu ostatniego tygodnia, odkąd go spróbowałam, jadłam go już cztery razy! Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na jedzenie na zewnątrz. ^^

    Reply

    • Jola Piasta
      14 marca 2016 @ 22:36

      Wow! Ania pobiłaś wszelkie rekordy. Nawet ja nie pamiętam, kiedy go przygotowywałam, chyba nadszedł ten czas :D

      Reply

      • Ania
        14 marca 2016 @ 22:43

        Tak już mam, kiedy złapię smaka na coś pysznego! :3

        Reply

  2. Healthy Life Connoisseur
    13 października 2015 @ 15:58

    Dokładnie taki sam przepis mam na tuńczyka:), w sensie makaron z tuńczykiem:)

    Reply

    • Jola Piasta
      13 października 2015 @ 16:14

      Najprostsze rozwiązania są najlepsze ;-)

      Reply

  3. Natalia I Create Your Health
    13 października 2015 @ 12:13

    Mamy tylko duży balkon, ale i tak celebrowaliśmy na nim posiłki przez całe lato :-)
    Dzięki za inspirację, wiem już co będę jutro miała na obiad :-D

    Reply

    • Jola Piasta
      13 października 2015 @ 16:03

      Kochana, za ten „tylko duży balkon” niektórzy daliby wiele, także masz szczęście ;-)

      Reply

      • Natalia I Create Your Health
        13 października 2015 @ 20:22

        Ależ wiem, do niedawna sama miałam tylko okna :-P chciałam tylko podkreślić, że może to nie to co śniadanie w ogrodzie, ale też jest pięknie :-) Zresztą z balkonu mam widok na las, czasem spacerują bażanty a czasem sarenki :-)

        Reply

  4. Ania Kania
    13 października 2015 @ 11:56

    Świetny przepis Jolu, ja również bardzo lubię jadać na świeżym powietrzu, ale nie zdarzyło mi się tego aż tak świętować, jak robiłaś to Ty i teraz trochę żałuję. Nigdy nie wyciągałam specjalnie obrusów i nie bawiłam się w zdobienie stołu, ale przecież lato przyjdzie znowu! ;)

    Reply

    • Jola Piasta
      13 października 2015 @ 16:01

      Spokojnie, nadejdzie kolejne lato, a ja znowu będę trąbić o jedzeniu na dworze na okrągło. Może wtedy zmotywuję do działania w tej kwestii :-)

      Reply

  5. Natalia Sławek
    12 października 2015 @ 20:30

    Brzmi smakowicie, uwielbiam pasty, ale ta szklanka parmezanu, uu, dużo!
    Jak dopadnę tu makrelę, będę działać!

    Reply

    • Ania Kania
      13 października 2015 @ 11:55

      No właśnie mnie ta szklanka parmezanu też zaskoczyła, ale pewnie się nic nie stanie, gdy trochę zmniejszymy ilość. ;)

      Reply

      • Jola Piasta
        13 października 2015 @ 13:13

        Możesz Aniu dodać połowę szklanki i też będzie super! ;-)
        Powiedzmy, że go nadużywam w celach zdrowotnych (ma milion razy więcej wapnia, niż jogurty). A tak naprawdę to jestem po prostu od niego uzależniona :-D

        Reply

    • Jola Piasta
      13 października 2015 @ 13:12

      Parmezanu można dodać spokojnie o połowę mniej i będzie git ;-) Ja po prostu go za bardzo lubię i często używam ogromne jego ilości :-D

      Reply

  6. kashienka OdkrywającAmerykę
    12 października 2015 @ 19:23

    Uwielbiam jeść posiłki na dworze i ubolewam, że pogoda nie zawsze sprzyja do przeniesienia się z kuchni do ogrodu. Minus był jednak taki, że jedzenie na dworze smakuje mi tak wybitnie, że częsciej niż wewnątrz potrzebuję dokładki :)))))

    Reply

    • Jola Piasta
      13 października 2015 @ 13:08

      Tak właśnie jest! Mam wilczy apetyt na dworze :-D

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *