Jestem osobą, która uwielbia otaczać się inspirującymi osobami. Lubię również czuć wokół siebie inspirację, dobrą energię i motywację – bez tego ani rusz. Dlatego regularnie czytam blogi, przeglądam ulubione czasopisma, pochłaniam książki, zatapiam się w muzyce. Pinterest to mój drugi dom. Kompletnie mnie pochłania, ale mam obłęd w oczach za każdym razem, kiedy natrafię na piękne zdjęcie. A zdarza się to średnio co kilka sekund na tej stronie. Lubię się też dzielić, dlatego dzisiaj porcja inspiracji leci w Waszą stronę.
Sporo czytam, czasami zdarzy mi się obejrzeć jakiś ciekawy i wciągający film, a muzyka towarzyszy mi od rana do samego wieczora. Udaje mi się raz na jakiś czas wyhaczyć w sklepach miłe dla oka przedmioty, czy zakupić jakąś rzecz do szafy, która idealnie sprawdzi się w swojej roli. Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do zaparzenia aromatycznej kawy, czy ulubionej herbaty i spędzenia ze mną tych kilku miłych chwil.
[fb_button]
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”120px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Mrożone owoce[/dropshadowbox]
Jeżeli jesteście bacznymi obserwatorami, to na pewno zauważyliście, że od jakiegoś czasu pojawiają się u mnie pięknie oszronione owoce. Dopiero w tym roku zrobiłam prawdziwy zapas mrożonych owoców. Nie wiem, dlaczego zwlekałam z tym tak długo. Minimum pracy, maksimum zysku. W większości przypadków wystarczyło po prostu zerwać owoce z własnego ogrodu. Maliny, jeżyny, truskawki i czarna porzeczka pochodzą z naszego sadu. Kupiliśmy tylko jagody. Całą zimę będę cieszyć się ich smakiem – rewelacja! Nie dość, że za każdym kęsem stoi wizja mojego ukochanego lata, to jeszcze na zdjęciach prezentuje się to po prostu bosko.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”120px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Piękna pościel[/dropshadowbox]
Świruję ostatnio, co również można zauważyć, na punkcie pięknej pościeli. Od kiedy pamiętam, wszystkie poszwy i poszewki były albo haftowane, albo pstrokate, albo każda z innej parafii, albo we wszystkich kolorach tęczy. Mi marzyło się łóżko, które będzie posłane tak, jak to sobie zaplanowałam. Szarości, brudny róż, biel, krem. To są moje kolory zarówno dla salonu, jak i już sypialni. Z brudnym różem jestem na etapie eksperymentu, dlatego zamówiłam na próbę tylko dwie małe poszewki na jaśki, ale już mogę stwierdzić, że zakochałam się w tym odcieniu bez pamięci i cały komplet w tym kolorze zawita u mnie zapewne już pod koniec roku. Nie byłam świadoma tego, jak bardzo ten element może zmienić wnętrze.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”120px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Kwiaty i świeczki[/dropshadowbox]
Człowiek dostanie raz na jakiś czas piękny bukiet kwiatów i cieszy się nim bez opamiętania. Ten poniżej skradł moje serce, jak mało który. Jest idealny. Odcienie, dodatki, kompozycja – wszystko w moim guście. Co prawda od razu pozbyłam się tandetnego różowego „czegoś”, które zasłaniało pół bukietu, ale oprócz tego nic nie musiałam przy nim majstrować. Jednak cięte kwiaty w domu to plus milion punktów do ogólnej estetyki wnętrza, ale przede wszystkim do dobrego samopoczucia. Lojalnie uprzedzam, że w mediach społecznościowych w tym tygodniu szykuje się kwiatowy spam. A świeczki zakupiłam w związku z dekorowaniem sypialni i muszę przyznać, że są to jedne z piękniejszych, jakie miałam okazję używać.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”120px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Złota biżuteria[/dropshadowbox]
Lata temu zamieniłam srebro na złoto. Jako nastolatka nie wyobrażałam sobie nosić złota, a teraz jestem wierna już tylko jemu. Cała moja biżuteria jest w tym odcieniu. Ze względu na moją ciepłą karnację to właściwy wybór. Ale najważniejsze, że ja się czuję w nim rewelacyjnie. Chciałabym powiększyć swoją kolekcję delikatnej biżuterii . Chodzi mi no łańcuszki, zawieszki, bransoletki. Szukam też dobrego zegarka – niekoniecznie złotego (z tym muszę jeszcze trochę poczekać), ale takiego, który posłuży mi przez parę sezonów. Ostatnio wygrzebałam dwa przepiękne zegarki, o których zapomniałam, a wystarczyło tylko wymienić w nich baterie. Liczę bardzo mocno na Wasze rekomendacje w tej kwestii – jakieś sprawdzone firmy, modele?
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”210px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Jojo Moyes – Zanim się pojawiłeś[/dropshadowbox]
Czas na książkę, do której podchodziłam dosyć sceptycznie i z rezerwą, a okazało się, że bardzo miło wypełniła mój czas. Jestem zawsze spóźniona ze wszystkimi bestsellerami i nowościami, bo najzwyczajniej w świecie nie czytam ich, kiedy jest na nie największy bum. Odczekuję chwilę i dopiero po nie sięgam. Tak było również z tą pozycją. Zapewne wszyscy już znacie historię Louisy i Willa, więc nie będę się w szczegóły. Napiszę tylko, że ta historia ma w sobie coś przyciągającego. Trudno było mi odłożyć książkę na półkę, a fundamentalne zdanie książkoholików „jeszcze tylko jeden rozdział”, powtarzałam za każdym razem, kiedy kończyłam poprzedni. Dobra historia, dobre emocje, dobra lektura.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”120px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Mazde – Battas[/dropshadowbox]
Nie potrafię pisać o muzyce. Ja jej po prostu słucham. I Wam polecam zrobić to samo. Od czerwca, kiedy to znalazłam przez przypadek tę perłę, nie rozstaję się z tą piosenką. I nie znudziła mi się do tej pory w najmniejszym nawet stopniu. Niesamowite emocje, absorbująca już od pierwszych nut. Już po pierwszym wersie przyznacie mi rację. Włączcie play i sami się przekonajcie.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”100px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Still Alice[/dropshadowbox]
Ten film odkryłam, jak prawie wszystko w swoim życiu, przez całkowite zrządzenie losu. Raczej nie oglądam telewizji, ale niedziela zazwyczaj jest wyjątkiem i mam ochotę popstrykać sobie pilotem w stronę szklanego ekranu. Jakieś dwa tygodnie temu, przełączając z kanału na kanał, zatrzymałam się na pewnym filmie. A zrobiłam to tylko dlatego, że ujrzałam twarz niesamowitej aktorki – Julianne Moore – którą mogłabym dosłownie czcić. Szybko sprawdziłam tytuł i ogólny zarys fabuły. Historia mówiła o pewnej pani profesor, która wiodła spokojne i szczęśliwe życie. Osiągała sukcesy na polu zawodowym, miała kochajacą rodzinę. I nagle odkryła u siebie wczesne objawy choroby Alzheimera. Badania potwierdziły jej obawy. Bez względu na to, że film trwał już kilka minut, wciągnęłam się w fabułę od pierwszych wypowiedzianych zdań. To, co ze mną zrobiło to kino, jest nie do opisania. To, jak zagrała Julianne… tego nie da się opowiedzieć. Zresztą dostała za tę rolę Oskara, co jest niezaprzeczalnie uzasadnione. Coś rozszarpało mnie od środka, moje emocje były w rozsypce, cierpiałam razem z główną bohaterką i jej rodziną. Ten film powinien obejrzeć każdy, bez wyjątku. A zakończenie… zakończenie wbiło mnie w fotel i bardzo długo nie chciało wyjść mi z głowy i serca. Co za historia!
Na dziś to wszystko! Dajcie znać o swoich ulubionych wyborach w wymienionych przeze mnie kategoriach. Zainspirujcie mnie!
∗∗∗
Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!
Ola Dob.
11 listopada 2016 @ 22:03
Uwielbiam takie wpisy, w których zawsze można znaleźć garść inspiracji. Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje teksty z tej serii. :)
Książkę pochłonęłam już dość dawno. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Moyes i… przepadłam! Koniecznością było dla mnie przeczytanie kontynuacji losów Louisy. Teraz jestem świeżo po lekturze kolejnej powieści tej autorki, „Razem będzie lepiej” i jestem wprost oczarowana. Gorąco Ci ją polecam, Jolu.
Film „Still Alice” również już obejrzałam, ale emocje, które mi wtedy towarzyszyły nadal są żywe. To jest po prostu niesamowite, fenomenalne kino!
PAULA LUDWICZUK | FOODDIARY.PL
9 listopada 2016 @ 16:50
Zaciekawiłaś mnie tym filmem – właśnie go odpalam ;-)
Ela Kraj
31 października 2016 @ 08:27
O matko, dziękuję Ci za tę piosenkę. Aż mnie ciarki przechodzą. Coś czuję, że długo nie wyłączę pętli jednopiosenkowej :)