Znowu zdarzyło się tak, że nadrabiam podsumowanie miesiąca, a nawet dwóch. Zastanawiałam się, czy jest sens publikacji tego wpisu, ale z drugiej strony chciałam się z Wami podzielić kadrami ze swojego życia.
Listopad był jak wiecie bardzo trudny – nowa, odpowiedzialna praca zabrała mi na chwilę radość życia, a podarowała stres, presję i poczucie bezsilności. Każdą wolną chwilę poświęcałam na reset mózgu i przyznam, że wyłączyłam się poniekąd z życia blogowego, jak i własnego. Jednak z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień było coraz lepiej. Dlatego też grudzień był już zdecydowanie spokojniejszy, bardziej spójny i z mniejszą ilością stresu. Wiem, że dam radę i w końcu zaczęłam odczuwać jakiegoś rodzaju dumę z samej siebie.
Dzisiaj pozwolę mówić moim zdjęciom i oddaję im władanie nad blogiem. One powiedzą więcej, niż ja mogłabym napisać o listopadzie i grudniu moimi oczami.
Ola Jedlińska
16 lutego 2016 @ 18:21
Zakochałam się w Twoich zdjęciach :-)
Blog To Wake Up Baby
8 lutego 2016 @ 09:10
Twoje zdjęcia są piękne <3
Ania Kania | Blue Kangaroo
23 stycznia 2016 @ 10:52
Śliczne zdjęcia. Aż mi się przypomniało, jak pierwszy raz do Ciebie zajrzałam i to tylko z tego powodu, że miałaś ten sam kubek, co ja. ;p Takie pytanko, jak robisz takie rozpływające się jajko na kanapki? Normalnie gotujesz je w skorupkach czy jak? ;)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 17:34
Dzięki Aniu! No patrz, do czego może doprowadzić uwielbienie do takich samych kubków :D
A to jest jajko w koszulce, czyli gotowane na wodzie (bez skorupki, wbijane na gotującą się wodę) – trochę trudniej się je robi, ale efekt zawsze jest zachwycający!
Blue Kangaroo - BLOG STUDENCKI
24 stycznia 2016 @ 21:09
Czyli jak woda będzie się gotować, to mam tak po prostu wbić jajko? Ciekawe czy mi wyjdzie. :D
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:20
Najlepiej wbij je sobie do miseczki, dodaj kilka kropel octu (ładnie się dzięki temu zetnie białko), zagotuj wodę, delikatnie wprowadź ją w wirowanie i „przelej” jajko z miseczki do garnka. Później wystarczy wedle uznania gotować około 2-3 minuty (płynne żółtko) i wyłowić łyżką cedzakową ;)
Blue Kangaroo - BLOG STUDENCKI
24 stycznia 2016 @ 21:25
Tak jest szef! :D
OlaD
22 stycznia 2016 @ 15:20
Jolu, Twoje migawki są bajkowe. Za każdym razem, gdy zaglądam do Ciebie wiem, że trafię na coś inspirującego i motywującego mnie do pracy z aparatem. Uwielbiam Twój klimat! ♥
PS Gdy zobaczyłam zdjęcie z zeszytem z przepisami, pomyślałam: „Co tam robi zeszyt mojej mamy?!”. :D W moim domu rodzinnym jest taki rozpadający się zeszyt, z pożółkłymi kartkami i plamami, które powstały podczas przeróżnych sesji kulinarnych. To nasz skarb rodzinny. :)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 17:35
Dziękuję ogromnie Olu! A zeszyt widoczny na zdjęciu to zeszyt należący do Babci mojego męża – prawdziwy skarb :)
Kasiasss
22 stycznia 2016 @ 14:44
Śliczne zdjęcia ;) Niektóre w sam raz na tapetę
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:04
dziękuję serdecznie! <3
Ada
22 stycznia 2016 @ 13:33
Przedostatnie zdjęcie z widoczkiem – bajeczne!! Uwielbiam oglądac Twoje fotografie, masz niesamowite oko do zdjęc ;)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:05
Śliczne dzięki ;)
Chyba sama sobie zazdroszczę takiego widoku z okna :D
Anna “anya” Ania
22 stycznia 2016 @ 09:55
Jolu, piękne zdjęcia:) Pamiętaj, że nigdy nie wolno rezygnować ze swoich przyjemności i pasji. Jeśli jest choć jedna osoba, która czeka na efekty Twojej pracy, to zawsze warto!!!! Nie możesz w to nigdy wątpić:) A ja zawsze czekam na Twój kolejny wpis i kadry Twojej codzienności, także do dzieła, czekam na następny wpis:) Pozdrawiam Cię serdecznie z białej Gdyni
Ania:):):)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:07
Cóż za motywacja dla mnie w tych kilku zdaniach! Jestem Ci wdzięczna za ten komentarz tak bardzo!
Aneta | Oatmeal and Figs
22 stycznia 2016 @ 08:25
Napatrzyć się nie mogę! Piękne zdjęcia! <3
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:07
Aneta dziękuję ogromnie *.*
An
21 stycznia 2016 @ 21:35
Jeżeli te zdjęcia miały pokazać jakimi miesiącami były listopad i grudzień, to widzę, że były one magiczne. U mnie próba uchwycenia zwykłych kanapek skończyłaby się zapewne za dwudziestym podejściem, w którym spadający pomidor z kromki wyprowadziłby mnie z równowagi na resztę dnia, a sfotografowanie (bijącego ciepłem) chwytu za rękę podczas przesiadywania w dresie, uświadomiłoby mi o jakiejś dziurze, która się w nim pojawiła ostatnimi czasy.
Podsumowując, chciałam tylko napisać, że piękne to przedstawienie minionych miesięcy :)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:08
Wyczuwam w Tobie pokrewną duszę w kwestii poczucia humoru :D Uwielbiam takich ludzi :D <3
An
24 stycznia 2016 @ 21:56
Ooo, bardzo miło mi to czytać! :D
MonotematycznaOna.pl
21 stycznia 2016 @ 21:21
Chciałabym kiedyś robić tak piękne, klimatyczne i dopracowane pod każdym względem fotografie. Piękne są. Rzucam komentarz i lecę do góry oglądać jeszcze raz ;)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:09
Po pierwsze niesamowite dzięki za tak miłe słowa, a po drugie zerknij na moje początkowe fotografie i porównaj je z teraźniejszymi. Naprawdę zaczynałam od zera, więc jeżeli ja dałam radę coś poprawić w moich zdjęciach, to Ty na pewno również sobie poradzisz! Trzymam kciuki :*
Dessideria
21 stycznia 2016 @ 20:28
W tym wpisie jest wszystko co uwielbiam – masa książek, pyszne ciasta, smaczne potrawy, cudowne widoki, ciepłe koce… Nawet się nie zastanawiaj czy takie wpisy publikować, bo odpowiedź jest tylko jedna – TAAAAk! :)
Jola Piasta
24 stycznia 2016 @ 21:09
Amen :D <3