Lekka zupa jarzynowa to świetny sposób na to, żeby odpocząć od nieco cięższych potraw. Delikatna w smaku, a jednocześnie dosyć wyrazista za sprawą octu balsamicznego, chili i liści lubczyku oraz selera. Przygotowanie jej to sama przyjemność, że o jedzeniu już nie wspomnę.
Kiedy mam ochotę na coś lekkiego, a zarazem z charakterem, to często stawiam właśnie na tę zupę. Z kilkoma nowymi dodatkami zupa jarzynowa dostaje drugie życie, a ja kolejny rozkoszny obiad. Nic nie potrafi mnie zatrzymać w drodze do garnka po kolejną dokładkę. Aż w końcu stoję nad nim z chochlą w buzi i siorbię na cały dom. Czuję dziwny niepokój, dopóki garnek nie wyląduje w zmywarce. Pusty rzecz jasna. Proszę Państwa – Jej Wysokość Zupa Jarzynowa.
Składniki:
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 duża marchewka
- 1 duża pietruszka
- pół małego selera
- 1 por
- 6-7 ziemniaków
- 3 listki laurowe i 3 ziela angielskie
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki masła
- 2.5 litra bulionu (drobiowy lub warzywny)/ewentualnie woda
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 2 łyżki octu balsamicznego
- zmielone płatki chili, sól, pieprz
- suszone lub świeże liście lubczyku i selera
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
Sposób przygotowania:
W garnku rozgrzać oliwę i masło, wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę i podsmażyć kilka minut, często mieszając. Wycisnąć dwa ząbki czosnku i podsmażać około minuty. Marchewkę i pietruszkę obrać i pokroić na półplasterki, dodać je do cebuli razem z obranym i startym na tarce o dużych oczkach selerem. Por dokładnie umyć i pokroić na półplasterki i wrzucić do pozostałych warzyw wraz z obranymi i pokrojonymi w kostkę ziemniakami, zielem angielskim i liśćmi laurowymi. Wszystko podsmażać na średnim ogniu przez 6-8 minut. Dodać ocet balsamiczny, bazylię i oregano. Zagotować bulion i wlać go do garnka. Całość doprowadzić do wrzenia i gotować pod uchyloną przykrywką 25-30 minut. Pięć minut przed końcem gotowania włożyć ostrożnie liście lubczyku i selera. Po tym czasie je wyciągnąć. Do kubeczka przełożyć jogurt, zalać go chochlą gorącej zupy, dokładnie wymieszać i z powrotem wlać do garnka z zupą. Doprawić solą, pieprzem i zmielonymi płatkami chili. Wsypać posiekaną pietruszkę, zamieszać. Odstawić z ognia.
Hej! :D
Truflova
20 marca 2015 @ 15:37
Lubię takie lekkie zupy, szkoda, że mój mąż nie – do obiadu zawsze musi mieć kawał mięcha.
Jola Piasta
22 marca 2015 @ 19:39
Można podsmażyć mięso mielone przed warzywami i tym samym wzbogacić zupę ;)
Dorota Zalepa
12 marca 2015 @ 10:40
W takiej kolejności jeszcze żadnej zupy nie robiłam. A powiedz mi, czy bulion drobiowy gotujesz w tym samym czasie w oddzielnym garnku, czy masz na przykład zamrożony. Tak zastanawiam się, czy nie dałoby się trochę zmodyfikować przepisu i podsmażyć warzywa, a następnie wrzucić je do bulionu drobiowego (garnka wody z mięsem i przyprawami) i gotować jak tradycyjną zupę. Jak myślisz?
Jola Piasta
12 marca 2015 @ 12:13
Ja zawsze mam bulion już przygotowany, a najczęściej korzystam właśnie z zamrożonego. Także podczas gotowania zup raczej się nim nie zajmuję (jeden problem mniej). Oczywiście możesz zrobić tak, jak napisałaś, ale wtedy zrób taki trik: po wrzuceniu warzyw do garnka, wlej na patelnię pół szklanki wody, zagotuj ją. Powinny się wtedy oderwać od dna wszystkie resztki – możesz pomóc sobie łopatką, która nie porysuje powierzchni patelni. I to też przelej do garnka. Chodzi o te smaczki, które pozostaną na ściankach i dnie patelni :)
Często przygotowuję zupy w takiej kolejności. Uważam, że wcześniejsze delikatne podsmażenie składników wyciąga z nich to, co najlepsze, a zupy zyskują nowy wymiar :)
Anna
11 marca 2015 @ 14:44
Zupa wyszła przepyszna! Podam ją dzisiaj mężowi i przyjaciółce. Czasem warto zrobić coś inaczej niż zwykle!
Jola Piasta
11 marca 2015 @ 21:04
Wspaniale! Ogromnie się cieszę i polecam się na przyszłość :*
Kasia
10 marca 2015 @ 23:24
Uwielbiam jarzynową! Sama gotuję przynajmniej raz w tygodniu. I ciekawy pomysl z dodaniem octu balsamicznego mi podsunęłaś – dzięki, spróbuję!
Jola Piasta
11 marca 2015 @ 21:05
Warto eksperymentować, bo często takim tradycyjnym daniom można nadać drugie życie – ciekawsze :D