Zdjęcia na moim blogu odgrywają bardzo ważną rolę. Staram się do nich odpowiednio przykładać. Fotografia stała się zresztą moją wielką pasją. Lubię, kiedy zdjęcia są dopracowane, przemyślane i przedstawiają dokładnie to, co chciałam przekazać. Jesteście ciekawi, jak to wszystko wygląda od kuchni? Zapraszam na mały pokaz „behind the scenes”.
Jak powstają zdjęcia na blog? Pstryk i gotowe? No…nie. Trzeba rozłożyć tło, dopracować kompozycję, wszystko pięknie wykadrować, później nagimnastykować się z aparatem, a na końcu pobawić się suwaczkami w programie graficznym. Wszystko to zajmuje wiele czasu, wymaga ogromu cierpliwości, ale przynosi mi masę satysfakcji.
Dzisiaj chcę Wam pokazać, jak to zazwyczaj wygląda w moim przypadku. Nie jest to żaden poradnik, nie ma tu gotowych rozwiązań. To moje bardzo luźne podejście do tematu. Wpis powstał w ramach ciekawostki, gdyż sama lubię podglądać pracę innych :) Zdecydowałam się na ukazanie procesu powstawania fotografii za pomocą porównawczych zdjęć, ponieważ wiem, że wiele osób jest wzrokowcami. Lepiej jest coś po prostu zobaczyć, aniżeli opisywać to w elaboratach.
1. Behind the scenes:
1. Efekt finalny:
2. Behind the scenes:
2. Efekt finalny:
3. Behind the scenes:
3. Efekt finalny:
4. Behind the scenes:
4. Efekt finalny:
5. Behind the scenes:
5. Efekt finalny:
6. Behind the scenes:
6. Efekt finalny:
7. Behind the scenes:
7. Efekt finalny:
8. Behind the scenes:
8. Jeden z efektów finalnych:
colourmeetsstyle
4 maja 2015 @ 14:43
efekt bokeh rewelacyjny:) muszę popróbować!
dzienbezkawy dzienbezkawy
25 marca 2015 @ 10:28
O matko ale Ty się kobieto musisz namęczyć. Jestem pod wrażeniem bo mi się nigdy aż tak ustawiać nie chce…
Jola Piasta
30 marca 2015 @ 19:34
Dziękuję :) Ja już czuję frajdę podczas samego ustawiania wszystkiego, że o robieniu zdjęć nie wspomnę :)
Truflova
20 marca 2015 @ 15:40
A ja się frustruję, jak moje zdjęcia strzelane z ręki, komórką, przy słabym oświetleniu, nie wypadają za dobrze. Ile to wymaga przygotowań!
Jola Piasta
22 marca 2015 @ 19:41
Fakt, troszkę wymaga to cierpliwości :)
Taja
15 marca 2015 @ 19:43
Czasem zazdroszczę blogerom zdjęć. Dzięki za pokazanie ilu to wymaga zabiegów. Pokazuje mi to, że też muszę pokombinować przy kolejnych fotkach na mojego bloga.
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:14
Kombinowanie jest fajne. Wszystkie powyższe pomysły, konstrukcje powstały w efekcie eksperymentów właśnie :)
Natalia Sławek
14 marca 2015 @ 18:55
3ka przeurocza, a 7 budzi zgrozę! :)
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:13
Natalia, wiem! Ale ciągle to robię :D
Life and chill
10 marca 2015 @ 10:20
Gratuluję pomysłów i ich rozwiązań.. :) Dobre ujęcie wymaga włożenia w to dłuższej chwili i pracy, ale potem ten efekt jest cudowny :)
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:13
Dzięki wielkie i zgadzam się – nic nie przychodzi łatwo – nawet zdjęcia na blog :)
Na-wrzosowisku
10 marca 2015 @ 09:10
pogratulować zapału;) mi czasami się całkiem odechciewa łapać za aparat jak mam do ustawiania milion rzeczy, muszę mieć dobry dzień, żeby tak się bawić:) ale muszę przyznać , że wiedząc ile pracy wkładasz w tworzenie, zupełnie inaczej będzie się oglądać Twoje zdjęcia:) trzymaj tak dalej bo efekty są super;)
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:13
To bardzo budujące, że zauważony jest trud, jaki wkładam w prowadzenie bloga. Dziękuję bardzo! :)
www.simplife.pl
9 marca 2015 @ 21:12
W życiu nie spotkałam się z takim wpisem :) Super pomysł, fajnie zobaczyć, jak to wszystko wygląda, zanim trafi na bloga. Styropianowa ścianka to mój nr 1 ;)
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:12
Ja bardzo lubię podglądać blogerów w pracy, dlatego też postanowiłam uchylić rąbka tajemnicy :)
Catastrophe Waitress
9 marca 2015 @ 18:48
Za te wszystkie konstrukcje powinnaś dostać jakiś honorowy dyplom inżyniera :D
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:11
Hahaha :D Brzmi dumnie :)
Różowa Klara
9 marca 2015 @ 13:57
Wiele pracy, poświęconego czasu, kombinacji, ale dla takiego efektu warto :)
Jola Piasta
16 marca 2015 @ 00:11
To prawda, wymaga to trochę poświęcenia. Dziękuję :)
minimalnat.com
6 marca 2015 @ 20:15
to już wiem skąd masz takie świetne zdjecia, a ja naiwna myślałam że tylko pstrykasz i obrabiasz. A tu widzę taaaaaaaakie zaplecze logistyczne- wow!
Jola Piasta
8 marca 2015 @ 22:25
Zaplecze logistyczne – podoba mi się, jak to nazwałaś :D
Katarzyna Kędzierska
6 marca 2015 @ 11:31
Kiedyś też miałam taką „fazę”, patent z książkami jest mi znany ;). Teraz, coraz częściej minimalizuję czas przeznaczony na zdjęcia. Chyba trochę mi przeszło ;).
Jola Piasta
8 marca 2015 @ 22:25
W moim przypadku kilkuletnie zainteresowanie fotografią przerodziło się w prawdziwą pasję, więc ja mam wielką nadzieję, że mi nic nie przejdzie :D
A jeżeli chodzi o te konstrukcje, to faktycznie powoli dążę do tego, żeby jak najbardziej uprościć sobie pracę. Na razie zbieram potrzebne rzeczy typu tła (deski, skrzynki itd.), jakieś stojaki itp. Myślę, że z czasem dam radę dojść do momentu, gdzie po „sesji” dom nie będzie wyglądał jakby przeszła przez niego burza ;)
Dessideria
6 marca 2015 @ 07:33
Wiesz co Jolu, podziwiam Cię za cierpliwość i wytrwałość :) marzy mi się blenda, ale czytam że korzystasz z kawałka styropianu i Twoje zdjęcia są takie piękne :) muszę wykombinować ten niezbędny materiał:D
Jola Piasta
8 marca 2015 @ 22:20
Styropian na ten moment absolutnie mi wystarcza, także polecam :D
Dziękuję za miłe i budujące słowa :*
Zafascynowana życiem
5 marca 2015 @ 21:59
Woow, te konstrukcje naprawę robią wrażenie ;) szczególnie te z książkami
Jola Piasta
5 marca 2015 @ 23:18
Dzięki :) Fakt, czasem muszę się nakombinować, ale bardzo to lubię ;)
Ania Kania
5 marca 2015 @ 21:52
Ta noga statywu na krześle mnie rozwaliła ;p
Jola Piasta
5 marca 2015 @ 23:19
To mój ulubieniec :D Kiedyś spróbowałam i teraz regularnie korzystam z tego sposobu :)
Mała Niebanalna
5 marca 2015 @ 21:45
Super to przedstawiłaś :)
Trochę roboty, ale efekt wizualny naprawdę przyciąga oko :)
Jola Piasta
5 marca 2015 @ 23:19
Dziękuję :) Ja lubię się tak bawić, to sprawia mi wiele przyjemności :)
Milena Sztypka
5 marca 2015 @ 21:44
Efekt finalny po prostu mistrzostwo świata! Widać na każdym zdjęciu, że raz masz do tego smykałkę dwa podchodzisz do tego z wielkim sercem, pasją i ogromnym zaangażowaniem. Każde zdjęcie wygląda mega profesonalnie! Choć nie znam się na fotografii ale zdjęcia są naprawdę śliczne i dopracowane w najmniejszym szczególe czasami okruszku ;)
Jola Piasta
5 marca 2015 @ 23:23
Dziękuję Ci za ten komentarz! To fantastyczne uczucie, kiedy ktoś pisze, że w tym co robię zauważa zaangażowanie i włożone serce. Rzeczywiście fotografuję z iskierkami z oczach i sercem wypełnionym pasją. Do zdjęć, które będą w pełni dla mnie satysfakcjonujące jeszcze wiele brakuje, ale cały czas ćwiczę. Kiedyś osiągnę swój cel :)
Milena Sztypka
6 marca 2015 @ 15:23
W takim razie z całego serca tego Ci życzę! Bez wątpienia jesteś na dobrej drodze! :)
Ania Legenza
5 marca 2015 @ 20:28
Dobrze tak podejrzeć jak to u Ciebie wygląda. Ja nie mam cierpliwości do aż takiego rozstawiania się ze sprzętem, ale muszę wyczarować sobie jakąś blendę, bo zmieniłam główne ustawienie mojego białego tła i wychodzi mi duży cień. Tego typu wpisy przekonują mnie jednak, że powinnam pomyśleć na takim półprofesjonalnym miejscem do zdjęć ;)
Jola Piasta
5 marca 2015 @ 23:39
Ja jestem zmuszona biegać z całym wyposażeniem po domu, żeby znaleźć odpowiednie światło, a to jednak są 2 piętra :P Zawsze po takiej „sesji” jestem zmachana, spocona, zdyszana i potrzebuję kawy :D Jednak zawsze tak samo szczęśliwa. Mam istnego bzika na punkcie fotografowania i tak powstały zdjęcia, gdzie jest widoczny bokeh. Z rozłożeniem wszystkiego, tysiącami prób i błędów „wyrobiłam się” w cztery (!) godziny! :D A jeżeli myślisz Aniu nad jakąś blendą, to serdecznie polecam Ci zwykły kawałek styropianu. U mnie sprawdza się idealnie, a używam go ZAWSZE. Genialna rzecz jako alternatywa do kupnych blend :)
Ania Legenza
6 marca 2015 @ 07:57
To w takim razie nie mam wyjścia i muszę zaopatrzyć się w styropian :).
Mi też czasami schodzi na foto sesji kilka godzin. A najgorzej, gdy na komputerze okazuje się, że te zdjęcia to jednak nie to i wszystko trzeba powtarzać od nowa. Czasami niestety tak miewam, a to boli, oj boli :D