Już dawno nie ciągnęło mnie do słodkiego tak bardzo. Raz na jakiś czas miałam ochotę na słodszą przekąskę,wtedy kombinowałam z owocami albo po prostu piekłam domowe pyszności używając ciemnych mąk. Teraz odmieniło mi się o 180 stopni. Niemal codziennie odczuwam nieodpartą chęć na coś słodkiego, czekoladowego, z dużą ilością cukru. O ile przez chwilę było to nawet zabawne, o tyle po jakimś czasie zaczęłam zauważać, że chętka na słodkie nachodzi mnie częściej i jest to coraz bardziej nachalne. Staram się nie jeść sklepowych słodyczy i jest mi z tym bardzo dobrze. Nie czuję takiej potrzeby, nei pamiętam kiedy kupiłam jakiegoś batona, czekoladę, czy inne wafelki. Aż tu nagle wczoraj stałam w sklepie pięć minut przed półką z czekoladami i biłam się z myślami, czy wziąć tę ogromną Milkę, czy też nie. Ostatecznie z wielkim bólem serca odłożyłam ją na miejsce po tym, jak po raz kolejny przeczytałam jej skład. To była istna walka! I nie wzięłam jej dlatego, że jest tak okropnie, strasznie, przerażająco, niewyobrażalnie niezdrowa. Umówmy się, kilka kostek raz na jakiś czas nikogo nie zabije. No właśnie, kilka kostek. Ja czułam, że jeżeli ją kupię, skończy się na wyrzuceniu pustego opakowania do kosza. A ta Milka była cholernie wielka, dlatego zrezygnowałam. Znam siebie, dlatego wybrałam mądrze. Kupię tę francowatą czekoladę i ją zjem z uśmiechem na twarzy, ale wtedy, kiedy ponownie zapanuję nad swoimi zachciankami.
Pozwalam sobie na domowe wypieki, o czym doskonale wiecie, bo nie chcę i nie muszę z nich rezygnować. Kiedy mam ochotę i możliwość, to staram się używać zdrowszych zamienników podstawowych produktów, a kiedy chcę zjeść coś pysznego, kalorycznego i słodkiego, to tak właśnie robię. I zrobiłam tak kilka dni temu, kiedy to upiekłam najprostsze ciasto z jabłkami i malinami. To jedno z tych ciast, które są dziecinnie proste w przygotowaniu, a wyjada się je bezpośrednio z blachy, ponieważ jest tak pyszne, iż istnieje ryzyko przejęcia go przez pozostałych domowników w trybie natychmiastowym.
[fb_button]
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”190px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Ciasto z jabłkami i malinami[/dropshadowbox]
Składniki:
Ciasto:
- 3 jajka
- 5 łyżek oleju
- 0,5 szklanki cukru
- 1 szklanka śmietany 12-18 %
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 szklanki mąki
Owoce:
- 6 jabłek
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 350 g malin (ja użyłam mrożonych)
Kruszonka:
- 200 g masła
- 200 g mąki
- 100 g cukru
Sposób przygotowania:
Jajka zmiksować z cukrem i śmietaną. Dolewać olej ciągle miksując. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i wszystko razem połączyć. Wylać ciasto na blachę o rozmiarach 23×38.
Jabłka obrać, pozbyć się gniazd nasiennych, pokroić na plastry, posypać cynamonem i cukrem. Na jedną połowę ciasta ułożyć jabłka, na drugą mrożone maliny. Przygotować kruszonkę – masło rozetrzeć palcami z mąką i cukrem. Wyłożyć ją na ciasto i owoce. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 40 minut.
Smacznego!
∗∗∗
Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!
Madame Malonka
27 października 2016 @ 18:53
Wygląda na naprawdę pyszne i puszyste. Strukturę (przynajmniej na zdjęciu) ma zbliżoną do ciasta drożdżowego. To pewnie przez śmietane i proszek do pieczenia (?), ale chętnie zjadłabym kawałek. Na takie pyszności łasuch ze mnie niemały!
Jola Piasta
5 listopada 2016 @ 22:01
Dziękuję pięknie!
To zdecydowanie dzięki śmietanie ciasto jest tak puszyste i smakowite ;)