
Bardzo często ludzie nie rozumieją, dlaczego wszędzie biegam z aparatem w dłoni. Spotkałam się z opiniami, że to tak nieładnie pstrykać zdjęcia w miejscach publicznych (np. w kawiarni). Nie-ład-nie. Rozumiecie coś z tego? Nieładnie! No wszystko mi opada, jak słyszę takie pełne przekonania stwierdzenie. Najgorszym jednak zarzutem było zdanie Po co robisz te zdjęcia, w ogóle nie czerpiesz z chwili, tylko aparat i aparat. Nie pamiętam kto mi chciał zasiać takie brednie w głowie, ponieważ takich ludzi po prostu nie słucham, a ich opinia jest dla mnie niczym nieznaczącym bełkotem. Czy ludzie fotografujący nie żyją chwilą? Że tak się wyrażę – nie sądzę. Ci, którzy wiedzą o co chodzi, zrozumieją. Tych, którzy od początku do końca się ze mną nie zgadzają, nie będę nawet próbowała przekonywać. Słuchajcie, nie chodzi o sytuacje, w której ktoś nie rozstaje się z telefonem, robi milion selfie na tle klifu i zdjęcie każdemu kolejnemu napotkanemu kamieniowi. Ludzie zrośnięci ze swoim aparatem (czy to w telefonie, czy jakimkolwiek innym) w niezapomnianych momentach uwieczniają piękne i warte zapamiętania chwile.
My ich nie tracimy, my je tworzymy.
A wiecie, co jest najpiękniejsze i co absolutnie uwielbiam w fotografii? Fakt, że gdyby nie zdjęcia, wiele momentów z mojego życia mogłoby mi umknąć w gąszczu wspomnień. Na pewno zdarzają Wam się sytuacje podczas oglądania zdjęć, w których wykrzykujecie O rany! A pamiętasz to? Ja mam tak bardzo często i za każdym razem dziękuję sobie w duchu, że wyciągnęłam ten cholerny aparat i mimo wszystko zrobiłam wtedy zdjęcie. Dlatego też zawsze nalegam, proszę i jestem namolna w kwestii uwiecznienia różnych momentów. Kiedy jedna z moich przyjaciółek zaszła w ciąże, jako pierwsza z Naszej czwórki, robiłam co jakiś czas zdjęcie Jej brzucha. Nikt za bardzo się temu nie dziwił, ale też chyba nikt nie bardzo rozumiał, po co to robię. Wszyscy o tym zapomnieli, a ja zrobiłam mini kolaż z tych ujęć, który ukazał ten wyjątkowy czas. Kiedy dostałam fotkę Naszej siostrzenicy w dniu Jej urodzenia, w odpowiedzi wysłałam mojej przyjaciółce kolaż z jej brzuszkiem. Do tej pory mi dziękuje, że jednak biegałam za Nią z tym telefonem w ręce i nalegałam Ale wypnij się trochę i rękę zabierz bo brzuch Ci zakrywa. I koło okna chodź – lepsze światło będzie.
Cokolwiek by się nie działo, nie dam się zepchnąć z drogi fotografii. I mimo, że robię to nad wyraz amatorsko i jestem kompletnym samoukiem, to wielbię tę pasję miłością absolutną. A poniżej kilka kadrów z mojego kwietnia.
∗∗∗
Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!
Jolanta Jakubczyk
Jak oglądam twoje zdjęcia to ślinka mi cieknie. Przynajmniej przy większości. Cudowne kadry. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się takie robić. Ćwiczę, owszem. Tylko czasu trochę mało. Większość spędzam z dzieckiem, oczywiście z aparatem w pobliżu. Staram się łapać te cudowne magiczne momenty. Najzabawniejsze, że najbardziej rozczulają mnie te nie udane zdjęcia. Kiedy minka już kwaśna, a dekoracja się przewróciła.
Jola Piasta
Takie fotografie są najpiękniejsze, kiedy przychodzi czas na wspominki, to właśnie one wzbudzają najwięcej emocji :)