W nowym roku będę odżywiać się tylko i wyłącznie zdrowo. Tygodniowe menu sobie ustalę – zdrowe rzecz jasna. Nie zmarnuję ani okruszka, będę korzystać z książek kulinarnych – och Jamie! Nie będę jeść słodyczy kupowanych w sklepie – toż to sama chemia. Albo wiem! Przestanę w ogóle jeść słodycze! Brioszki, szarlotki, muffiny idą w odstawkę. Nie tknę w ogóle nic słodkiego – toż to sam cukier. Może mięsa nie będę jeść. Tylko ryby i owoce morza. Cukier zastąpię ksylitolem, mąką pszenną wysypię trawnik. Będę kupować wszystko razowe, ciemne i dzikie. Ryż, makarony, chleby, mąkę. Kasze…tylko kasze będę jeść. Tak – kasza w każdej postaci. Na śniadanie, obiad i kolację. Rano jaglanka, w południe kaszotto, wieczorem sałatka z pęczakiem. Toksyny z organizmu muszę usunąć. Sokowirówkę kupić. Sałatę zasiać. W szklarni, przecież mam szklarnię. Ale to jutro.
I zacznę biegać. Od razu trzy razy w tygodniu. W kolejnych trzech dniach zapodam sobie trening siłowy. Ostatni dzień to będzie rese… a nie, przecież ostatniego dnia tygodnia mogę się poprzeciągać, gimnastykę pouprawiać, czy inne jogi. Będę wylewać z siebie siódme poty na siłowni, ćwiczyć do upadłego, coby mi się tyłek trochę podniósł i ręka urosła. Cyc przy okazji też mógłby się ujędrnić, że tak powiem – nie pogniewałabym się nic, a nic. Będę regularnie czytać magazyny o zdrowiu i ćwiczeniach. Z niecierpliwością czekam na najnowszy numer. W sumie to nie przeczytałam jeszcze poprzedniego. Ale to jutro.
Jutro wszystko przeczytam i jutro nadrobię. Wszystko. Ale jutro.
Świetnie, mam już plan całkowitej zmiany. To będzie totalna metamorfoza, to będzie coś! Polepszy się wszystko, co tylko może się polepszyć. Nie ma co zaczynać od małych kroków, trzeba od razu z grubej rury. Jak się brać za siebie, to tak, żeby innym kapcie z wrażenia spadły. Cóż dla mnie oznacza wprowadzenie tych wszystkich podpunktów w moją codzienność! Dam radę, przecież jak się chce, to można, tak? Przecież tyle zmian na jeden raz zwiastuje tylko dobre rzeczy. Przecież to jest realne. No bo jest…prawda?
Nowa ja czeka na mnie za rogiem. Czeka mnie nowe życie. Od jutra rzecz jasna. No bo to chyba oczywiste, że zaczynam jutro. Dzisiaj już jest wieczór. Dzisiaj jestem zmęczona i padam na twarz. Dzisiaj to dzisiaj. Dzisiaj już minęło i nie ma co zaczynać i mieszać sobie w głowie.
Jutro. Zacznę jutro. Nowy dzień, nowe możliwości, nowe perspektywy.
Wszystko wprowadzę w życie od razu, z wielką pompą. Ale jutro proszę Państwa, bo dzisiaj już jestem zmęczona.
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”400px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Sałatka z łososiem, suszonymi pomidorami i mandarynką[/dropshadowbox]
Składniki:
- 250 g łososia
- 0,5 sałaty lodowej
- duża garść rukoli
- 10 czarnych oliwek
- 5-6 suszonych pomidorów
- 1 mandarynka
- 4 orzechy
- 3-4 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki octu balsamicznego
- sól morska, pieprz
Sposób przygotowania:
Łososia oprószyć solą i pieprzem i smażyć na rozgrzanej patelni, na średnim ogniu przez kilka min. Smażenie rozpocząć od strony ze skórą. Umytą i osuszoną sałatę i rukolę rozłożyć na talerzu, dodać pokrojone na pół oliwki, pokrojone w paski suszone pomidory, podzielonego na mniejsze kawałki łososia oraz obraną i podzieloną na cząstki mandarynkę. Polać całość oliwą, octem balsamicznym, doprawić odrobiną soli morskiej i świeżo zmielonego pieprzu. Na koniec posypać sałatkę posiekanymi orzechami.
OlaD
27 stycznia 2016 @ 13:58
Dokładnie! :D Żyjemy tu i teraz! Dlatego, gdy biegałam to musiałam to zrobić teraz, już, natychmiast, gdy tylko nachodziła mnie chęć, bo później odwlekało się to w nieskończoność. A teraz, gdy muszę poczekać do lata, aby wrócić do treningów przychodzą dni, że tak strasznie za tym tęsknię. Podobnie jest z dietą i innymi postanowieniami.
Sałatka wygląda tak kolorowo i wiosennie, musi być pyszna. :)
Healthy Life Connoisseur
27 stycznia 2016 @ 11:40
Tekst … rewelacja uśmiałam się!:)
Gosia | Alchemia Kobiecości
27 stycznia 2016 @ 07:55
Cudowna, lekka sałatka, wygląda smakowicie! Dodaję do ulubionych przepisów. Kolejny dowód na to, że przecież zdrowy styl życia może być bardzo przyjemny ;)
Jola Piasta
26 stycznia 2016 @ 23:34
Dokładnie tak! Wszystko chcemy przekładać na później i na wieczne jutro – dlatego wiele celów nie zostaje osiągniętych. A najlepsza pora na zmiany i na działanie to TERAZ. Każda chwila niesie ze sobą nową szansę :-)
Clanestina
27 stycznia 2016 @ 08:43
Ostatnio znalazłam w czeluściach FB obrazek z takim cytatem:” There is no perfect time to start. You don’t have to know everything to get going. Just get into the game. You’ll learn by doing.”
Od razu powiesiłam w widocznym miejscu w pokoju ;)