Kanapka z awokado, jajkiem i łososiem to kolejna propozycja interesującego połączenia smaków. Nie ma nudy, nie ma kombinowania, a pyszności na stole są! Razem z moją bezsennością szepczemy Wam do ucha nowy pomysł.
Znowu zastała mnie noc. Nie wiem, czy kiedyś zmienię swoje przyzwyczajenie przesiadywania do późna. To naprawdę nie jest moja wina, że najlepsze pomysły przychodzą mi nocą. Jestem świadoma tego, że rano kiedy zadzwoni budzik, będę najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie – mimo to nie mogę się powstrzymać i tworzę ten wpis. Gdyby nie to, znalazłabym zapewne milion innych, niezwykle ciekawych rzeczy do zrobienia o północy. Przecież one nie mogą czekać. A ja i tak zachorowałam na bezsenność, więc nic nie tracę. Faktycznie, od kilku dni cierpię w nocy. Nie mogę spać, przewracam się z boku na bok, wywiercam dziurę w łóżku. Moje myśli galopują po głowie, zostawiając po sobie ślad unoszącego się kurzu – a taki kurz to trudno usunąć. Więc rozmyślam w nocy nieustannie. Bo sen zabłądził w drodze do mnie. Jeżeli już zasypiam, to śpię półsnem. Niby śnię, ale jakby na jawie. Zasypiam dopiero nad ranem, kiedy do budzika pozostaje druzgocąco mało czasu. Cóż za wyczucie mojego organizmu! Buntownicza natura, po mnie to ma cwaniaczek.
Rano, po kilku drzemkach, ja nie wstaję z łóżka – ja się z niego zwlekam, pełzam do łazienki i turlam się do kuchni, ostatkami sił prosząc o kawę, gotowa oddać za nią życie. Tak wyglądają moje poranki w wielkim skrócie i uproszczeniu. Jednak później, jak już dochodzę do siebie (a dzieje się to zaskakująco szybko) moja energia zaczyna się uwalniać i co najdziwniejsze, starcza mi jej aż do późnych godzin nocnych. Po kilku takich dniach czuję się trochę jak SuperWoman. No bo jak można działać na najwyższych obrotach kilkanaście godzin dziennie, kiedy przesypia się z nich zaledwie kilka (marniutkich takich, może trzy, może cztery). Jestem absolutnie oczarowana moim trybem życia w ostatnim czasie. Dziesięć godzin poza domem, mieszkanie na wsi (kto mieszka, ten wie o czym piszę) i cała reszta świata oraz własnego życia do ogarnięcia. Kurczę, ja nigdy nie miałam wpisów „na zaś”. Teraz czekają na publikację dwa gotowe posty, a mi ciśnie się kolejny temat na klawiaturę i jeżeli nie przygotuję dzisiaj chociaż jego szkicu…ach wróć – ja przygotuję dzisiaj ten szkic. A za kilka godzin znowu będę na nogach.
Fajnie jest być robocopem chociaż przez chwilę.
Skakałam dzisiaj po drabinie, w imię przyzwoitych zdjęć tej kanapki. Muszę przyznać, że była warta poświęcenia. Po sesji pochłonęłam ją w tak szybkim tempie, że nie zdążyłam nawet nakruszyć…ok, kłamię. Zdążyłam nakruszyć i to mocno. Niektóre składniki nawet mi wypadły, ogólnie kanapka rozjechała mi się na cztery strony świata. Ale to przez to, że byłam niecierpliwa w czasie jej spożywania. Zresztą nieważne. Muszę Was jakoś zachęcić do jej skosztowania. No to zachęcam. Po prostu.
Składniki:
- ulubione pieczywo (ja zaszalałam i u mnie był to croissant)
- 5-7 liści botwinki
- 1/4 awokado
- 2 małe jajka/1 duże jajko
- plaster wędzonego łososia
- szczypiorek
Sposób przygotowania:
Liście botwinki dokładnie umyć i osuszyć. Awokado przeciąć na pół, obrać ze skórki i pokroić na plasterki. Jajka ugotować na twardo. Na pieczywo nakładać kolejno botwinkę, awokado, jajka, łososia i posypać obficie posiekanym szczypiorkiem.
Moje rady:
- wybierzcie młode, małe i zdrowe liście botwinki („ze środka”);
- z tym jajkiem „na twardo” nie przesadzajcie, niech nie to nie będzie kamień;
- ja nie używałam żadnych przypraw, bo całość mi odpowiadała, ale dla podkreślenia smaku idealnie będzie pasował tutaj pieprz (sól odradzam z racji dodatku słonego łososia);
LUCKY COLA
2 lutego 2024 @ 12:38
Connect with players worldwide and dominate the leaderboards. Lucky Cola Casino
Truflova
23 lipca 2015 @ 09:09
Nic dziwnego, że Ci wypadały składniki, tyle ich tam jest… Dlatego ja nigdy nie jem składanych kanapek, jak mam połówkę to łatwiej mi dużo na nią nałożyć i zjeść, nie rozsypując wszystkiego dookoła. :) A jeżeli o łososia chodzi, to ja uwielbiam zestaw: awokado, łosoś, sałata, czarne oliwki i świeży ogórek… Mmmm…
Jola Piasta
29 lipca 2015 @ 00:09
Dla mnie to zazwyczaj żaden problem – najważniejsze, żeby było dużo i smacznie :-)
Truflova
26 sierpnia 2015 @ 12:22
Ja zwykle jem w pracy i trochę dziwnie się czuję, jak mi składniki wylatują / spływają po rękach. ;-)
Kasia Janeta |Wyspa Inspiracji
22 lipca 2015 @ 22:32
Uwielbiam łososia w kanapkach, i w ogóle we wszystkim :) Z jajkiem i awokado – to świetne połączenie :)
use imagination
22 lipca 2015 @ 20:28
Kanapka niestety nie dla mnie, bo nie lubię awokado, ale połączenie łosoś jajko-świetne!
Btw-faktycznie jesteś SuperWoman, podziwiam ogromnie! Ale życzę też, byś w końcu porządnie się wyspała :) Należy Ci się!
Jola Piasta
29 lipca 2015 @ 00:10
W żadnej postaci nie lubisz awokado? Guacamole też nie? :-)
Wyspałam się w końcu w sobotę! Aż mi było dziwnie :-D