Nie czytam kryminałów albo powinnam raczej napisać – nie czytałam kryminałów. Jednak po tej książce najprawdopodobniej zacznę. Zawsze myślałam, że ten gatunek nie jest dla mnie. Nie ciągnęło mnie do tego typu literatury, więc przez lata omijałam ją szerokim łukiem. To był duży błąd.
Nick i Amy Dunne, z pozoru udane małżeństwo, powinni właśnie świętować swoją piątą rocznicę ślubu. Jednak nie jest im to dane, ponieważ z ich domu w niewyjaśnionych okolicznościach ginie Amy. Nikt nie wie, co się z nią dzieje, gdzie jest i czy w ogóle żyje, a ślady pozostawione w mieszkaniu nie napawają optymizmem. Sprawa bardzo szybko nabiera rozpędu i rozgłosu w mediach. Równie szybko to Nick staje się głównym podejrzanym w sprawie. Pytanie brzmi, czy to on stoi za zniknięciem żony, a jeżeli tak, to co wydarzyło się tego felernego poranka? Wraz z postępowaniem dochodzenia, światło dzienne ujrzą informacje, które na zawsze zmienią życie tych dwojga ludzi.
Emocje, jakie odczuwałam podczas zagłębiania się w powyższą historię są nie do podrobienia. To uczucie, kiedy jesteś w połowie strony, ale już chcesz przejść do następnej, bo nie możesz się doczekać kolejnych wydarzeń, jest niesamowite. Za mną zarwane noce, podkrążone oczy z niewyspania, czytanie w każdym miejscu i o każdej porze. Niewytłumaczalna siła kazała mi nie rozstawać się z tą książką. Nie potrafiłam jej odłożyć o normalnej porze, nie potrafiłam odciągnąć od niej swojej uwagi. To jedna z tych historii, o których opowiadałam kolejno mężowi, rodzicom i przyjaciołom. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz to robiłam. Żyłam przez te ponad 600 stron życiem Amy i Nicka. Niebywałe!
Autorka fenomenalnie Nami manipuluje (jakkolwiek dziwnie to nie brzmi). Myślisz, że już wiesz wszystko, że znasz zakończenie, że masz pojęcie o tym, co wydarzy się za chwilę. I BUM! Nadchodzi zdziwienie roku, bo o to następują takie zwroty akcji, że Twoje brwi podnoszą się do niebezpiecznej wysokości. Taka jest ta książka – przede wszystkim zaskakująca. Ta historia wymęczy Cię psychicznie, pociągnie za sobą bez ograniczeń, przykuje całą Twoją uwagę, ale chyba tak się dzieje przy świetnie napisanych kryminałach.
Flynn operuje piórem niezwykle lekko. Tej pozycji nie czyta się tak po prostu, ją się pochłania. Język jest bardzo przystępny, prosty, ale zarazem pasujący idealnie do sytuacji. Nie jest prymitywny, ale też nie wzniosły. Czytając czułam się, jakbym w tych wydarzeniach uczestniczyła albo co najmniej była ich świadkiem. Każdy zwrot akcji przechodził gładko w kolejne sytuacje. Nie odczułam żadnej sztuczności, naciągania historii, czy innych niedociągnięć, które tylko przeszkadzają podczas czytania i tworzą historie udawane.
Gillian Flynn buduje niezwykłe napięcie, nie spuszcza z tonu ani na chwilę, absorbuje wszystkie myśli czytelnika. Znakomity talent i zdolności autorki ujawniają się od pierwszych stron książki, kiedy to już wtedy nie można się od niej oderwać. Dodatkowo historia jest opowiadana z dwóch perspektyw (żony i męża) i to jest strzał w dziesiątkę. Całość dzięki temu nabiera nowego wymiaru, a my nie spoglądamy na wydarzenia przez pryzmat jednego podejścia do tematu. Cała historia jest prowadzona bardzo spójnie. Każdy szczegół jest dopracowany, wszystko przemyślane, odpowiednio do siebie dobrane. Można wyczuć dbałość nawet o najmniejsze niuanse. W tej książce nie ma mowy o pomyłkach, czy przypadkowości. To wszystko tylko podkreśla niezaprzeczalny talent autorki. Podczas czytania w pewnych momentach z zaskoczenia opadała mi szczęka do samej podłogi, a ja zbierałam ją przez kolejne strony. I tak co kilka rozdziałów. Co to były za emocje!
Nie mogę też nie wspomnieć o kwestiach psychologicznych, które wybijają się w tej książce na pierwszy plan. Ta historia pokazuje Nam dosyć dobitnie, że nie możemy ufać nikomu na sto procent, a wszystko, co wydaje Nam się pewne, może rozsypać się w mgnieniu oka. Z pozoru bliscy sobie ludzie mogą okazać się całkiem obcymi osobami. W tej książce znajdziemy obraz toksycznego związku, paranoi, intrygi, zdrady, nienawiści, niezrozumienia. Wsiądziemy w istny rollercoaster emocji w kwestii spraw około małżeńskich. Jednym razem będziemy nienawidzić Nicka, innym Amy.
Na wychwycenie cytatów nie miałam czasu. Wolałam nie przerywać sobie czytania. Jeden jednak utkwił mi bardzo mocno w pamięci:
„W tych czasach bardzo trudno być osobą, po prostu prawdziwą, rzeczywistą osobą, a nie zbiorem cech charakteru wybranych z pojemnego automatu z charakterami.”
„Zaginiona dziewczyna” to piekielnie dobry kryminał z psychologicznymi smaczkami. Absolutnie znakomity, porywający thriller. Polecam tę powieść każdemu, kto pragnie prawdziwych emocji podczas czytania. Ja już wiem, że bez zastanowienia sięgnę po kolejne książki tej autorki, a i kryminały będą częściej gościły na mojej nocnej szafce.
Czytaliście tę pozycję? Jakie jest Wasze zdanie? Zachwyciła, czy wynudziła Was ta książka? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!
LUCKY COLA
2 lutego 2024 @ 12:36
Uncover hidden treasures and secrets in our virtual worlds. Lucky Cola Casino
Karolina Pankau
28 lipca 2015 @ 06:46
Czytałam tę książkę na długo przed tym, jak nakręcili film. Powaliła mnie totalnie. Historia jest naprawdę popaprana ;) ale w dzisiejszych czasach, gdy większość powieści pisana jest schematycznie i na jedno kopyto, to wspaniała cecha. Mimo że nie lubię oglądać filmów, dla „Zaginionej dziewczyny” zrobiłam wyjątek. Po filmie mój mąż co chwila patrzył na mnie spod oka i w końcu powiedział, że trochę się mnie boi :P Co te kobiety potrafią… ;)
A recenzja świetna! Taki ładunek emocjonalny, jaki zawarłaś, nie może nie zachęcić do przeczytania :)
Jola Piasta
29 lipca 2015 @ 00:15
Wiesz co, bo to naprawdę trzeba mieć niebywałą wyobraźnię, żeby stworzyć taką historię! Ja jestem dalej pod wrażeniem tej książki. I cieszę się, że udało mi się w jakimś stopniu te konkretne emocje w tej recenzji przekazać.
Viola Kontny
22 lipca 2015 @ 18:05
Nie czytałam ale widziałam film na jej podstawie i … komentarz mojego męża po seansie – „jaki poparaniec emocjonalny mógł wymyśleć taką historię”! Uśmiałam się, bo mój mąż nie lubi ostrych i mocnych scen filmowych:) Ale przyznaje, historia pokręcona i niesamowita. Jestem fanką książek a nie filmów i dlatego chyba sięgnę po tę lekturę :) Chociaż… już wszytsko wiem, a nie czyta sie wtedy dobrze:)
Jola Piasta
29 lipca 2015 @ 00:13
To fakt, element zaskoczenia masz już za sobą, ale wydaje mi się, że pomimo tego warto sięgnąć po książkę. To naprawdę genialna lektura!
kelnerka bloguje
17 lipca 2015 @ 14:15
Nie czytałam, ale nie ukrywam: zawsze omijam książki szerokim łukiem. Aktualnie tylko czyham na ciekawe propozycje w mojej bibliotece, więc jeżeli trafię na ta opisaną przez Ciebie na pewno przeczytam:)
Jola Piasta
17 lipca 2015 @ 17:31
Zachęcam!
Róża Kusyk
17 lipca 2015 @ 09:13
Ja jeszcze nic tej autorki nie czytałam, ale napisałaś tak zachęcającą recenzję, że jak tylko przyjadę do PL muszę zakupić tą książkę :). Wybrany przez Ciebie cytat idealnie pasuję do tego co teraz się dzieje wśród ludzi.
Miłego piątku:)
Pozdrawiam
Jola Piasta
17 lipca 2015 @ 17:30
To naprawdę wciągająca historia i szczerze Ci ją polecam!
Również życzę miłego piątku, jak i całego weekendu ;-)