Ta książka nie zawiera w sobie gotowych odpowiedzi na dręczące nas pytania. To nie jest poradnik z wytycznymi, jak osiągnąć spełnienie, a autorka nie podaje Nam gotowego przepisu na to, jak żyć. I całe szczęście!
Ile razy czytaliście poradniki, które zapewniały, że osiągniemy sukces, szczęście, znajdziemy miłość i zarobimy mnóstwo pieniędzy? A ile z tych rzeczy osiągnęliście dzięki tym książkom? Chyba nie muszę pytać, prawda? Nie mam absolutnie nic do zarzucenia poradnikom, bo sama je czasem czytam, ale jednak z przymrużeniem oka i pewnym dystansem. Natomiast książka „Jesteś cudem” NIE jest moim zdaniem poradnikiem. Nie pokazuje Nam jedynego, odpowiedniego według autora sposobu na życie i to jest miła odmiana. Ale może od początku.
Przeczekałam szturm na tę książkę, bo prawie nigdy nie czytam czegoś, co aktualnie pojawia się na każdym blogu, instagramowym zdjęciu, czy reklamie księgarni. Wyjątkiem są pozycje moich ulubionych autorów. Ale nie o tym. Zacznę od tego, że już sama okładka wzbudza pozytywne emocje. Jest w pięknym kolorze, nieprzesadzona w formie, dosyć minimalistyczna – co jest jej wielką zaletą. W skrócie zachęca do zapoznania się z treścią. Czcionka, o której muszę wspomnieć, bardzo dobrze sprawdza się podczas czytania – litery nie są ani za małe, ani za duże. Książkę czyta się lekko i szybko. Zatem techniczne sprawy mamy za sobą. Czas na część najważniejszą, a mianowicie pokaż kotku, co masz w środku.
Dzieło Reginy Brett to zbiór 50 lekcji w formie felietonów. Autorka opisuje swoje doświadczenia, dzieli się przeżyciami. To nie są jednak zwykłe opowiadania dotyczące jej życia. Każda lekcja niesie ze sobą pewną prawdę. Ta książka uczy, jak czerpać z życia pełną satysfakcję, mimo wszelkich trudności. Jak przekuwać złe doświadczenia w te dobre. Jak zacząć doceniać najmniejsze gesty. Jak przeżywać chwile, które zapamiętamy do końca swych dni. Brett mówi o tym, że nie wszystko jest złotem, co się świeci, a czasem te niezauważane przez Nas drobiazgi, są najcenniejsze. Z każdej sytuacji jest wyjście, a kiedy coś wydaje się końcem, to może równie dobrze okazać się wspaniałym początkiem. Nigdy nie jesteśmy na straconej pozycji.
Moje wrażenia po przeczytaniu tej książki są bardzo dobre. Przede wszystkim pomogła mi się wyciszyć, skupić, zastanowić nad tym, co jest dla mnie najważniejsze. Czytając ją zauważyłam, że takie rzeczy jak obudzenie się rano, pyszne śniadanie, sprawność fizyczna, dosyć dobre zdrowie traktuję jako pewnik w życiu. BŁĄD! Wszystko może się zmienić w ciągu minuty. Dlaczego więc nie doceniam tego, co mam? Dlaczego nie potrafię być wdzięczna za to, że tak naprawdę posiadam wiele – miłość, rodzinę, zdrowie, poczucie bezpieczeństwa, kraj bez wojny, brak codziennego głodu. Zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo uczestniczę w tym całym wyścigu szczurów. Chcę wiele osiągnąć, chcę powiedzieć pod koniec życia, że niczego nie żałuję, że wykorzystałam każdą szansę. Chcę też wiedzieć, że nie zawiodłam swoich bliskich.
Czy zatem ta pozycja ma jakieś wady? No właśnie ma. Przede wszystkim pamiętam, że chyba trzy rozdziały bardzo mnie nużyły i przyznam, że raczej przebiegłam je powierzchownie wzrokiem. Brak konkretów też mi doskwierało, chociaż można to uznać za pozytyw, ponieważ autorka daje miejsce do własnych interpretacji. Jednak czasem miałam wrażenie, że to delikatne lanie wody i pisanie w wielkich ogółach. Mimo, iż mi to kompletnie nie przeszkadzało, to bardzo częste nawiązywanie do Boga może się niektórym wydawać niepotrzebnym zabiegiem. W związku z tym więcej wad nie pamiętam.
Jest kilka cytatów, które w szczególny sposób do mnie przemówiły:
„Gdybyśmy cały czas byli szczęśliwi, przestałoby nas to cieszyć. To tak, jakby lato trwało przez cały rok. Znudziłoby nam się słońce i błękitne niebo, gdybyśmy oglądali je codziennie.”
„Nie masz wpływu na to, co Cię spotyka, ale masz wpływ na swoją reakcję na to, co Cię spotyka.”
„Nauczyła mnie, że żadna prośba nie jest zbyt śmiała. Żadna potrzeba nie jest zbyt wielka. Że nadzieja na cud nigdy nie jest absurdalna. A życie nigdy nie jest zbyt krótkie, by nie mieć znaczenia”
„Wszyscy przeżywają upadki. Zwycięzcą jest ten, kto szybciej się podniesie i ruszy dalej”
„Nie bój się mierzyć wyżej”
Natomiast moim absolutnym faworytem jest rozdział nr 15. Bardzo się przy nim wzruszyłam i chętnie do niego wracam. Autorka wymienia tam codzienne czynności, które składają się na sekret życia. Jesteśmy kompletnie zabiegani, żeby zauważyć takie drobiazgi. To właśnie ten rozdział polecam Wam najserdeczniej!
Kończąc już uważam, że ta książka zachęca do podjęcia działań, które prowadzą do lepszego przeżywania każdej chwili w naszym życiu. Uświadamia, że warto pracować nad sobą i nad postrzeganiem świata. Warto zauważać cuda w naszej codzienności. W mojej opinii czas poświęcony na tę pozycję nie będzie zmarnowany. To zależy od Waszego podejścia – jeżeli chcecie coś zmienić, odnaleźć siebie, swoją drogę albo po prostu zmotywować się do dalszych działań – to na pewno wyciągniecie z tych treści cenne i wartościowe uwagi, które Wam w tym pomogą.
Jesteś cudem.
Anna Porycka
19 lutego 2015 @ 21:55
Dostałam w prezencie i uwielbiam :)
Magda Książek
19 lutego 2015 @ 17:25
Na pewno przeczytam ;)
Jola Piasta
23 lutego 2015 @ 00:41
Mimo kilku wad, jest tego warta, zapewniam ;)
Zann
18 lutego 2015 @ 21:55
Pięknie. Ostatnio miałam w rękach tą książkę razem z dwiema innymi i nie mogłam zdecydować, którą wybrać, a wybrać mogłam tylko jedną, bo OSZCZĘDZAM. Nie wybrałam tej, jednak moje postanowienie noworoczne, jedno z wielu, brzmi „Pierwszy wydatek po dostaniu każdej wypłaty idzie na nową książkę”- więc następna na pewno będzie ta. Nie przeczytałam cytatów, które podałaś, choć bardzo mnie ciekawią, ale chcę sama przeżyć każde słowo w książce ;)
Jola Piasta
23 lutego 2015 @ 00:41
Podziwiam, ja od razu pochłonęłabym cytaty :D W takim razie życzę miłej lektury ;)
Dessideria
18 lutego 2015 @ 16:52
Przeczytałam całą Twoją recenzję i po prostu wiem, że to książka dla mnie. Docenianie tego co mamy, celebrowanie chwil to to co chcę robić i czego uczę się robić.
Zapisuję na liście do zakupienia :)
Jola Piasta
23 lutego 2015 @ 00:40
Takie drobne sprawy, a tak łatwo je zaniedbujemy. Książka przypomina o tym, co ważne.
Anna Monika
18 lutego 2015 @ 09:28
cieszę się, że przypadła Ci do gustu…a mi zrobiło się wolne miejsce na Kaktusa;) czekam na weekend, żeby mieć wolną chwilę i się za niego zabrać;D pozdrawiam serdecznie:) M.
Aleksandra Langiewicz
17 lutego 2015 @ 16:50
To już druga recenzja tej książki, którą przeczytałam w ciągu tygodnia. Już pierwsza z nich nie przekonała do zapisania jej na liście książek do przeczytania i od razu awansu na jedną z pierwszych pozycji. Twoje spojrzenie o którym mowa na początku, że nie uznajesz tej książki jako typowy poradnik i nie daje nam ona gotowych rozwiązań jeszcze bardziej mnie zachęciło i wręcz nie mogę się doczekać jak skończę aktualną lekturę i dorwę tą.
Pozdrawiam :)
Jola Piasta
23 lutego 2015 @ 00:40
Szczerze Ci ją polecam :)
anu.sia
17 lutego 2015 @ 11:45
Podobnie jak Ty „Przeczekałam szturm na tę książkę, bo prawie nigdy nie czytam czegoś, co aktualnie pojawia się na każdym blogu, instagramowym zdjęciu, czy reklamie księgarni” :) Zakupiłam trylogię wspomnianej autorki i zaczęłam od „Jesteś cudem”. Twoja recenzja jest bardzo trafiona. Zgadzam się z wadami o jakich wspomniałaś. Pozycja na pewno daje sporo do myślenia nad sobą, życiem, nad szczegółami. Czy pozostałe dwie są w podobnej konwencji ? Zobaczymy. Pozdrawiam :)
Jola Piasta
23 lutego 2015 @ 00:39
Również jestem ciekawa pozostałych książek :)
cała ONA
17 lutego 2015 @ 09:05
Uwielbiam tą autorkę! Ja z kolei czytam pozycję „Bóg zawsze znajdzie Ci pracę”, również skłania do przemyśleń, do odnajdywania pozytywów w codzienności. Wkrótce recenzję również zamieszczę na swoim blogu. A po przeczytaniu Twojej, wiem, że koniecznie muszę i tą książkę przeczytać! Super! Pozdrawiam
cała ONA
24 lutego 2015 @ 12:31
Na moim blogu jest już dawka motywujących cytatów z książki „Bóg zawsze znajdzie Ci pracę” Zapraszam serdecznie: http://calaona.com.pl/bog-zawsze-znajdzie-ci-prace/