A co ludzie powiedzą? A jak inni na to zareagują? A to nie wypada, nieładnie, niegrzecznie. Wszystko byłoby w porządku, jeżeli chcesz być zakładnikiem innych. Jeżeli zaś chcesz być panem własnego życia, to powiedz DOŚĆ! Przestań przejmować się zdaniem innych.
Zapewne teraz każda osoba czytająca wstęp burczy pod nosem Taaa łatwo powiedzieć. I w zupełności Was rozumiem. Powiedzieć/napisać coś takiego, to banał. Natomiast przestawienie toku myślenia…tu już zaczynają się schody i ciężka praca nad sobą. Nie chcę być gołosłowna, więc przyznam się, ze ten punkt jest mi niezwykle bliski i niestety jest moją ogromną bolączką. Od małego byłam bardzo podatna na krytykę. Zdanie innych wydawało mi się zawsze bardziej logiczne i trafne, więc w większości po prostu ustosunkowywałam się do niego, zatracając własne poglądy. O ile podczas wczesnego nastoletniego życia jakoś mi to nie przeszkadzało, o tyle już w szkole średniej zaczęłam się buntować. Wtedy jednak wszystko było chaotyczne, moje nastawienie bojowe, a ja sama trochę pogubiona.
Na studiach zaczęłam świadomie nad tym pracować. W moim przypadku wyglądało to tak, że w końcu sama zauważyłam, iż jestem bardzo zależna od zdania innych, że daję przyzwolenie na to, żeby krytyka mnie wyniszczała. Każdy widział zmianę. KAŻDY. Nie byłam już tak kompletnie uległa. Potrafiłam wybić się przed szereg z własnymi poglądami i dzielnie ich bronić. Oczywiście popełniłam ogrom błędów po drodze – czasem moje uparte dążenie do różnych spraw okazywało się kończyć fiaskiem, czasem zapominając o wszystkim dawałam prowadzić się przez innych jak dziecko. Nadal nad tym pracuję, nadal jest to trudne i nadal twierdzę, że warto!
1. Nie uzależniaj swoich decyzji od zdania innych. Chcesz założyć bloga – inni odradzają. Chcesz przefarbować się na blond – inni odradzają. Chcesz iść na konkretny kierunek studiów – inni odradzają. Przeżyłam tryliard takich sytuacji. Niestety w większości zmieniałam zdanie, zakopywałam głęboko moje pragnienia i robiłam tak, jak radzili mi inni. To był największy błąd. I to ja byłam temu winna, nie ludzie. Każdy ma prawo do wyrażania własnego zdania. Ale my mamy własną wolę i czy ją wykorzystamy, czy nie – zależy tylko od Nas. Po ślubie chciałam ściąć swoje dosyć długie włosy. Każdy odradzał mi ten pomysł. Ja jednak się uparłam, poszłam do fryzjera i wyszłam z paziem na głowie. Nie zapomnę, jak na moje pytanie jak wyglądam, jedna Pani z pracy chciała być miła i powiedziała coś w stylu ładnie…jak…yyy sierotka Marysia taka. Biorąc pod uwagę mój wygląd zewnętrzny, tak radykalna zmiana fryzury okazała się niesamowitym błędem. ALE. Włosy odrosły, ja już wiem, jak nigdy nie powinnam się ścinać, zdanie innych nie miało wpływu na moją decyzję, nabyłam pewnego doświadczenia. No właśnie, doświadczenie…
2. Pracuj na własne doświadczenie. Z własnego doświadczenia wiem, że taka współpraca (nie) wyjdzie Ci na dobre; z własnego doświadczenia wiem, że (nie) powinnaś brać tej pracy; z własnego doświadczenia wiem, że (nie) powinnaś dawać jeszcze dziecka do żłobka…znacie to? Ilu ludzi, tyle dobrych rad. Tylko dla kogo dobrych? No właśnie. To, że szminka danej firmy o konkretnym kolorze idealnie pasuje Twojej koleżance, nie oznacza jeszcze, że Ty również będziesz w niej perfekcyjnie wyglądać. Każdy z Nas ma różny charakter, temperament, tok myślenia, nastawienie do życia. Dlatego, jeżeli sami nie przeżyjemy danej sytuacji osobiście, na nic Nam doświadczenie innych. To jest jak z błędami – najszybciej i najefektywniej uczysz się na własnych błędach, nie na cudzych. Zaufaj swojej intuicji, nie bój się wyzwań – niech zdanie innych nie zamyka Cię w Twojej sferze komfortu!
3. Nie myśl o tym, co powiedzą ludzie. Jeżeli wiesz, że postępujesz w zgodzie ze sobą, przestań trapić się tym, co powiedzą inni. Jedni poprą, inni skrytykują, jeszcze inni nie zrozumieją. Jednak nigdy nie rezygnuj ze swoich planów, celów, założeń tylko dlatego, że boisz się reakcji otoczenia. A kim są dla Ciebie Ci obcy ludzie, żeby swoimi opiniami decydowali o tym jak masz żyć? Nie pozwól, żeby takie sytuacje odwiodły Cię od tego, co sobie zaplanowałaś. Nigdy wszystkim się nie dogodzi – zresztą nie warto nawet próbować, bo nie żyjesz dlatego, żeby podporządkowywać się obcym osobom. Ludzie pogadają, pogadają i przestaną. Taka natura.
4. Nikt nie wie lepiej, co jest dla Ciebie dobre. Na Twoim miejscu zrobiłbym tak…; na Twoim miejscu powiedziałbym tak…; na Twoim miejscu postąpiłbym tak…; Umówmy się – NIE JESTEŚ NA MOIM MIEJSCU i nie możesz decydować za mnie. To zazwyczaj nie są złe zamiary rozmówcy, On przedstawia własne zdanie, ale jeżeli nadmiernie Cię namawia na pewne działania, skłania ku pewnym czynnościom – byłabym ostrożna. Mimo ewentualnie wysokiej empatii, którą posiada Twój towarzysz rozmowy, nie jest w stanie w pełni wejść w Twoją skórę i poczuć dokładnie to, co Ty w danej sytuacji. Dlatego nie można nigdy zapomnieć o tym, że najlepszym doradcą dla siebie jesteś Ty sam.
5. Nie bój się krytyki. To, że ludzie będą gadać, masz jak w banku. Zawistnie krytykują Ci, którzy się nie spełniają, mają nudne życie i całą masę kompleksów. Dla nich najlepszym sposobem na zastałą sytuację jest wylanie jadu na innych. Twój sukces jest ich klęską, dlatego tak zwani hejterzy byli, są i będą. Takie osoby zamiast czerpać inspirację z ludzi, którzy coś w życiu osiągnęli i wziąć się w garść, wolą zmieszać drugą osobę z błotem i dalej drapać się po tyłku. Taką krytyką nie możesz się przejmować. Takie słowa nie mogą wybić Cię z rytmu. Jeżeli ktoś wylewa wiadro pomyj na Ciebie, otrzep się z nich i idź dumnie dalej. Nie daj wygrać ludziom, których jednym celem jest niszczenie. Natomiast, jeżeli masz do czynienia z konstruktywną krytyką i wiesz, że faktycznie ktoś ma rację, to już inna sprawa. Jednak musisz pamiętać o rozróżnieniu tych dwóch sytuacji. Z konstruktywnej krytyki jesteś w stanie wyciągnąć wnioski i spojrzeć na to, co robisz obiektywnym okiem, cała pozostała fala zawiści i bezdennej głupoty powinna Cię obchodzić tyle, co zeszłoroczny śnieg. Przestań przejmować się zdaniem innych, to żaden wyznacznik.
Przydatne linki:
- Ania, co maluje swoje życie uświadamia Nam, że ludzie zawsze będą mieć jakieś „ale”. Czy to oznacza, że powinniśmy przestać zdobywać własne cele i iść do przodu? Hell no!
- Ta sama Ania, pisze o tym, jak pozbyć się strachu przed tym, co powiedzą inni.
TO MOJE ŻYCIE. To ja ponoszę ewentualne konsekwencje różnych sytuacji, zdobywam sukcesy, przeżywam porażki, świętuję zwycięstwo. I wiem, że to tylko i wyłącznie moja zasługa lub moje popełnione błędy. Jeżeli żyję w zgodzie ze sobą, to zdanie innych nie jest dla mnie żadnych wyznacznikiem, a dzięki krytyce jestem silniejsza.
Agness
24 kwietnia 2015 @ 17:58
Swietny blog i cala seria wpisow Jak Ruszyc z Miesca! Trafilam przypadkeim ale na pewno bede odwiedzac. Dzieki za motywacje i inspiracje!
Pozdrawiam
Magdalena
8 lutego 2015 @ 17:50
Świetny post, który mam nadzieję rozjaśni w głowach takim osobom jak ja. Czasami mam wrażenie, że więcej niż połowę życia robiłam tak, aby zadowolić innych, swoje zdanie chowałam gdzieś głęboko w zakamarkach duszy, a robiłam tak jak chcieli inni. Dziś, mając 31 lat żałuję takiej uległości, braku aserytowności, itd. Czasami nadal łapię się na tym, że jak zrobię tak czy siak, to co powie ciotka, koleżanka, teściowa. Po chwili refleksji staram się jednak skupić na tym czego JA tak naprawdę chcę. Poza tym jest takie powiedzenie, że jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Jola Piasta
9 lutego 2015 @ 15:49
Dziękuję Ci za komentarz!
Najważniejsze to wsłuchać się w samego siebie, we własne potrzeby. Nie jesteśmy po to, żeby komuś dogadzać – jesteśmy po to, żeby przeżyć życie w najlepszy dla Nas sposób. To ogromna praca nad sobą – coś o tym wiem, ale wiem też, że warto :)
Powodzenia!
aniamaluje
30 stycznia 2015 @ 16:15
Ech, nie wyskoczyło mi powiadomienie tym tekście, a staram się monitorować gdzie o mnie piszą. Bardzo fajny tekst! Dziękuję za podlinkowanie :)
Jola Piasta
1 lutego 2015 @ 21:23
Masz wiele ciekawego do przekazania ;-) A zapytam o program/wtyczkę/aplikację/ stronę (?) do monitorowania tego, gdzie o Nas piszą – z czego korzystasz?
aniamaluje
2 lutego 2015 @ 00:16
Monitori :) http://www.aniamaluje.com/2014/11/kilka-rzeczy-ktorych-nie-wiesz-o.html
Magdalena Sepczyńska
29 stycznia 2015 @ 19:49
Uczę się tego cały czas. Strach czasem bierze górę. Wiele rzeczy mogę zrobić jak chcę ale 'ta blokada’ jeszcze nie pozwala. Wydaje się to absurdalne:)
Jola Piasta
30 stycznia 2015 @ 15:08
W tej absurdalności jest wiele prawdy, Kochana. To nie jest absurdalne, to jest normalne, ale trzeba z tym walczyć, żeby przeżyć (jedno, jedyne) życie w pełni świadomie i w zgodzie ze sobą.
Martycha333
29 stycznia 2015 @ 19:21
Moje życie, moje błędy, moje konsekwencje, moje doświadczenie. I niech nikt mi się tu nie wtrąca :)
Dobry tekst, pozdrawiam :)
Jola Piasta
30 stycznia 2015 @ 15:08
Amen :D
Ania Legenza
29 stycznia 2015 @ 18:08
Święta prawda. Dlatego ja nieproszona nikomu nie doradzam, a wszystko co robią inni zwyczajnie akceptuję. Jak się będzie walić to pomogę, ale trzeba dać szansę i przestrzeń do popełniania błędów. Mnie samą takie gadanie, o którym piszesz, strasznie denerwuje. Ostatnio moje wszystkie stresy są związane z tym, że ktoś ma lepszą radę, wie lepiej, ma doświadczenie i przecież mówił, doradzał, bo tak byłoby lepiej. To nasze życie, nasze decyzje i nawet jeśli są złe, to dobre, bo nasze. Tylko popełniając błędy doświadczamy, uczymy się najwięcej, ale też doceniamy to co mamy.
Jola Piasta
30 stycznia 2015 @ 15:04
Aniu, zgadzam się z każdym Twoim słowem! A zdanie „nawet jeśli są złe, to dobre, bo nasze” chyba zapiszę w widocznym miejscu!