W zimie doskwiera Nam brak świeżych warzyw. Oczywiście są dostępne w sklepach – pytanie, czy chcemy jeść papier? Niestety tak właśnie smakują warzywa zimą. Może więc warto pomyśleć o jakiejś alternatywie? Pasty wszelkiego rodzaju nadają się idealnie na pożywne śniadanie. Na początek wyrazista pasta z makreli i jajek.
W Naszej rodzinie robi się taką pastę od niepamiętnych czasów. To szybki sposób na urozmaicenie śniadań. Tak jak wiosennym i letnim pewniakiem jest pasta z twarożku i chrupiących warzyw, tak zimowym i jesiennym „must have” jest pasta z makreli i jajek. Wbrew pozorom jest wyrazista, kremowa i bardzo smaczna. Dziwnym trafem znika z lodówki w zastraszającym tempie. W sumie, to wcale się nie dziwię. Przy herbacie z cytryną i miodem, sama potrafię zjeść ogromną ilość kanapek potraktowanych tym cudeńkiem.
Składniki:
- 1 duża makrela
- 4 jajka
- 2 małe cebule
- pół puszki kukurydzy
- 2 ząbki czosnku
- pęczek natki pietruszki
- kilka kropel cytryny
- 1 łyżka majonezu
- pieprz, mielone chili
Sposób przygotowania:
Jajka gotuję na twardo. Wkładam je do garnka z zimną wodą i odrobiną octu, doprowadzam do wrzenia i gotuję przez około 3-4 minuty. Makrelę pozbawiam ości i skóry i wkładam do miseczki. Do przygotowanej tak makreli dodaję pokrojoną w drobną kostkę cebulę, odcedzoną kukurydzę, wyciśnięty przez praskę czosnek, posiekaną pietruszkę (zostawiam odrobinę do dekoracji), kilka kropel cytryny, ugotowane i pokrojone w dużą kostkę jajka oraz majonez. Doprawiam wszystko pieprzem i mielonym chili do smaku. Mieszam i dekoruję pozostałą natką pietruszki.
Moje rady:
- jeżeli zdecydujecie się na sól, uważajcie, ponieważ makrela sama w sobie jest słona;
- nie przesadzajcie z majonezem, to nie jego smak ma dominować, a poza tym nie chcecie rzadkiej pasty;
- majonez z powodzeniem można zastąpić jogurtem naturalnym lub greckim (byleby nie był zbyt lejący);
Rosa
27 stycznia 2015 @ 22:39
Już od dawna znam przepis na pastę z makreli, ale nigdy nie robiłam. Trochę przeraża mnie jej obieranie nie chce mi się w to bawić. :)
Jola Piasta
27 stycznia 2015 @ 22:59
Wędzona makrela nie ma prawie ości, a jeżeli już, to grube i mocno wyczuwalne. Mi obranie dużej makreli nie zajmuje nawet minuty. Warto spróbować ;-)
Life and chill
27 stycznia 2015 @ 18:34
Wszystkie składniki mam w lodówce, więc jutro robię pastę :)
Jola Piasta
27 stycznia 2015 @ 18:37
Super! Mam pewność, że przypadnie Ci do gustu. Czekam na wieści ;)
Life and chill
29 stycznia 2015 @ 21:00
Niebo w gębie.. Właśnie wciągam kanapeczki chlebka żytniego z pastą ;) Dodałam do swojej jeszcze pokrojoną rukolę.. :)