Zauważyłam pewną zależność. Jeżeli przygotowuję wpis do kategorii food, każdy z nich zaczynam od wyznania miłości potrawie, którą opisuję. No cóż, nie bez powodu założyłam tego bloga. Dzisiaj nie będzie inaczej, ponieważ przedstawiam Wam moją kulinarną miłość. Zakochałam się Drodzy Państwo. Bez pamięci się zakochałam. Na imię mu makaron. Miłość ta trwa już kilka lat i z dnia na dzień jest coraz mocniejsza. Czyż to nie cudowne? Bardzo dobrze nam razem i czuję, że to relacja na poważnie, wiecie, tak na zawsze. Dzisiaj makaron z pomidorami, bazylią i czosnkiem.
Wracając do świata ludzi normalnych. Kocham makaron! (kolejne miłosne wyznanie – co jest ze mną nie tak?) Naprawdę nie potrafię wyobrazić sobie, że ktoś nagle mógłby sprawić, że przestałabym go przyrządzać. Tak się składa, że dzisiaj jest Światowy Dzień Makaronu, natomiast u nas w domu taki dzień makaronu mamy średnio 2-3 razy w tygodniu. Fantastyczne w nim jest to, że możliwości z nim związane są kompletnie nieograniczone. Dodatki, sposób przyrządzania, sposób podania, przyprawy mogą tworzyć całkowicie inne danie. Nie zliczę, ile różnych kombinacji dań istnieje z wykorzystaniem tego dobra. Makaron z pomidorami jest jedną z nich. Cenię sobie te momenty, kiedy niespodziewanie wpada mi do głowy pomysł na kolejne danie z makaronem, pędzę do kuchni, żeby szybko je wypróbować i okazuje się, że to jest to! Uczę się nim „obsługiwać” cały czas. Chętnie nabywam nowych umiejętności, odkrywam kolejne sekrety makaronu. A jest ich naprawdę sporo – uwierzcie mi. Na szczęście praca z nim to sama przyjemność. I taką właśnie przyjemność sprawiłam sobie dzisiaj. Pomyślicie, że mogłam uczcić ten dzień niezwykle wymyślnie, gustownie, wystawnie. Pewnie, że mogłam. Ale ja często cenię sobie szybkie i proste rozwiązania, a jednocześnie zaskakująco smaczne. Dzisiaj makaron z pomidorami w wydaniu minimalnym. Dodatkami są tylko bazylia i czosnek. I to wszystko. WSZYSTKO! To jest jedno z tych dań, które można nazwać „comfort food”. Samo przygotowanie dania trwa tyle, ile ugotowanie makaronu. Czyli kilka minut – dosłownie! I właśnie to uwielbiam. Do tego kieliszek wytrawnego wina i jestem w niebie. (jak widać, wiele mi do szczęścia nie potrzeba) Zapraszam więc na przepis, który króluje u nas w domu od dobrych kilku lat, a wyszedł on z moich rąk przez przypadek, ponieważ potrzebowałam szybkiego i smacznego obiadu. Przed Wami makaron z pomidorami, bazylią i czosnkiem. Znowu wyszedł mi przydługawy wstęp, chyba trzeba będzie się do tego przyzwyczaić – inaczej nie potrafię.
Składniki:
- 300 g makaronu spaghetti lub penne
- 2 puszki krojonych pomidorów
- 3 duże ząbki czosnku
- duża garść liści bazylii
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 3 łyżki octu balsamicznego
- 2 duże szczypty suszonego oregano
- szczypta suszonych płatków chili
- sól morska i czarny pieprz
Sposób przygotowania:
Gotuję makaron według instrukcji na opakowaniu. Na patelni rozgrzewam oliwę, dodaję pokrojony lub wyciśnięty przez praskę czosnek, oregano, chili i podsmażam około minuty. Wlewam ocet balsamiczny, chwilę odczekuję i dodaję pomidory. Gotuję wszystko na średnim ogniu około 8 minut. Na koniec dodaję sól i pieprz do smaku oraz posiekaną bazylię. Odcedzony makaron przekładam do sosu i mieszam do połączenia. Podaję ze świeżo startym parmezanem oraz listkami bazylii.
Moje rady:
- czosnek bardzo szybko się przypala, a co za tym idzie staje się gorzki w smaku, dlatego smażcie go maksymalnie minutę;
- ocet balsamiczny nadaje dosyć intensywny smak, na początek można zmniejszyć jego ilość do dwóch łyżek;
- makaron ugotujcie al dente (taki jest najbardziej odpowiedni) i nie płuczcie go zimną wodą (!), sos o wiele lepiej „oblepia” gorący makaron prosto z wody;
Katsunetka
28 października 2014 @ 12:30
Dawno nie jadłam makaronu z sosem. :)
Jola Piasta
29 października 2014 @ 12:44
To nie do przyjęcia! :D Pędź do kuchni i w kilka minut naprawisz swój błąd ;)
Ewa
26 października 2014 @ 08:26
Robiębardzo podobny makaron, pyszotka :)
Jola Piasta
26 października 2014 @ 17:46
Bardzo możliwe, bo to taka podstawa makaronowa ;)
Jola Piasta
26 października 2014 @ 21:26
Bardzo możliwe, bo to taka podstawa makaronowa ;)