Nigdy nie lubiłam, kiedy coś w moim życiu działo się od weekendu do weekendu, od wakacji do wakacji, od wolnego do wolnego. Tak jakby reszta dni się nie liczyła, jakby była wyłączona z codzienności, a cały mój świat ograniczał się do 48 godzin. Nie było wiele takich momentów, ale jednak zaznałam tego uczucia i powiem Wam, że było to okropnie smutne doświadczenie.
To pułapka, w którą bardzo szybko można wpaść. Jest przecież tyle zajęć, tyle obowiązków, tyle obietnic, z których powinniśmy się wywiązać, że codzienność ucieka Nam sprzed nosa. A może inaczej, ta codzienność cały czas jest na swoim miejscu, to raczej my się zatracamy. Z czasem nie dostrzegamy małych uciech, chwili z kawą, uśmiechu dziecka, pocałunku męża. Czekamy na weekend.
Bo przecież wtedy z dzieckiem pobawię się na całego, uśmieję się na całego i z mężem też pójdę na całego.
Wyjdziemy na spacer, zaparzymy kawę w kawiarce, upieczemy ciasto. Ale to w sobotę.
Poćwiczę porządnie, dam sobie taki wycisk, że na tydzień wystarczy. Wytresuję psa, bo ostatnio coś mniej mnie słucha i zrobię generalne porządki, bo ręczniki pomieszały się kolorami. Poleżę i pomyślę. Zrobię sobie domowe SPA, przeczytam kilka stron książki, pojadę na zakupy, bo spokojniej i bez pośpiechu. W weekend poobserwuję świat i wsłucham się w siebie, może nawet wyciągnę matę i pokombinuję z jogą. Przygotuję naleśniki z serem i musem z mango, pomarańczą i bananem. I obiad przepyszny ugotuję, taki zdrowy i pełnowartościowy. Ale to w weekend. To wszystko w weekend. Będzie czas, będzie wolne, można wtedy żyć. Można nadrobić te kilka dni, które bezpowrotnie minęły. Można się nasycić i przygotować na kolejny trudny, ciężki i beznadziejny tydzień. Ale byle do weekendu. Weekend to zbawienie, weekend to życie.
I w weekend chwycę za aparat, uwiecznię te wspaniałe chwile.
Tak jakby tylko wtedy te piękne momenty miały miejsce. Tak jakby w poniedziałek błysk w oczach dziecka wydawał się mniejszy, we wtorek słowa kocham Cię były mniej ważne, a w środę zdrowy obiad jednak nie był tak zdrowy. Tak jakby w czwartek nałożona przed snem maseczka mała mniej wygładzić zmarszczki, a w piątek spacer z psem się nie liczył. Dopiero w weekend te wszystkie czynności nabierają sensu, są istotne i pełne. Dopiero wtedy wszystko przeżywamy głębiej, więcej zauważamy i bardziej kochamy.
A nie szkoda Ci pozostałych dni? Nie szkoda Ci czasu, który już nie wróci? Czy zadowala Cię funkcjonowanie od do? I pewnie myślisz sobie, co ja mogę wiedzieć – pewnie siedzę w domu i pierdzę w stołek popijając kolejną kawę i odświeżając Instagrama. I wiesz co? Jeżeli faktycznie tak oceniasz ludzi, to ok. Nic mi do tego. Ja się nie obrażę, jeżeli błędnie mnie oceniasz, a to zapewne robisz. Tylko tak się składa, że ja będę w tym samym czasie żyć pełnią życia, a Ty tylko jego częścią.
Nie ma się co okłamywać, co wolne to wolne i wiele możemy wtedy nadrobić i sama też tak robię. Ale to nie powinien być wyznacznik jakości Naszego życia. Każdy dzień składa się na codzienność i fajnie byłoby o tym pamiętać w codziennym biegu.
Sama daję się złapać w sidła a to zrobię/przeżyję w weekend i muszę bardzo się pilnować, żeby te 48 godzin nie było całym moim światem. I powiem Ci, że to ciężka praca, bo trzeba wiele z siebie dać, żeby codzienność uczynić piękną i wartą przeżywania. Ale da się, nawet jeżeli w Twoim grafiku nie ma gdzie szpilki włożyć.
Uwierz, da się.
I zrób te cholerne naleśniki w tygodniu – to prosta sprawa, a śniadanie godne królestwa. Uczyń poniedziałek, środę, czy piątek lepszym.
Żyj.
[fb_button]
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”280px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Naleśniki pełnoziarniste z serem i musem z mango, pomarańczy i banana[/dropshadowbox]
Składniki:
Naleśniki:
- 1 jajko
- szczypta soli
- 2 łyżki oleju
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej
- 0.5 szklanki mąki pszennej
- 1,5 szklanki wody
- 1 szklanka mleka
Serek:
- 450 g twarogu półtłustego
- 4 łyżki jogurtu
- 1-2 łyżki miodu
- 1 cukier waniliowy
Mus owocowy:
- 1 mango
- 1 pomarańcza
- 2 lyżki jogurtu naturalnego
- 1 banan
Dodatkowo:
- pestki dyni
- sezam
Sposób przygotowania:
Składniki na ciasto dokładnie ze sobą połączyć, odstawić na 20-30 minut. Po tym czasie, w razie gdyby ciasto zgęstniało, trzeba dolać odrobinę wody. Upiec naleśniki jak zwykle.
Serek, jogurt, miód i cukier waniliowy zblendować za pomocą ręcznego blendera lub ewentualnie dokładnie rozgnieść składniki widelcem.
Owoce na mus zblendować z jogurtem. Najłatwiej zrobić to za pomocą blendera kielichowego, jeżeli takiego nie posiadamy, to ręczny też da radę.
Ziarna delikatnie podprażyć na suchej patelni.
Naleśniki smarować serkiem, zwijać w dowolny sposób i podawać z musem owocowym oraz chrupiącymi ziarnami.
Smacznego!
∗∗∗
Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!
Dorota Zalepa
10 lutego 2017 @ 16:39
Pięknie napisane, nie warto ciągle na coś czekać, bo życie przecieka nam przez palce. Podoba mi się Twoje podejście! ❤
PS Naleśniki wyglądają pysznie. :-)
Jola Piasta
12 lutego 2017 @ 22:36
Dzięki Dorota! Staram się pielęgnować właśnie takie nastawienie. Nie zawsze mi to wychodzi, ale jestem na dobrej drodze :)
Naleśniki, nieskromnie powiem, są warte spróbowania ;)