Zwlekałam z publikacją tego wpisu z jednego małego, acz istotnego powodu. Nie wiedziałam, jak rozpocząć. Nie wiedziałam, co poza przepisem napisać. Taki zastój umysłowo – emocjonalny. Nie chciałam Was karmić suchymi informacjami, że ciasto pyszne, idealne na spotkania, szybkie i uzależniające. Nie, żeby tak nie było, ponieważ wszystko się zgadza. Jednak poza tymi oczywistościami staram się dodać zawsze coś od siebie. I dzisiaj, kiedy otworzyłam oczy, to coś ukazało mi się bardzo wyraźnie.
Słońce!
A niech mnie! Takiego słońca już dawno nie było. Pełne, wyraziste, strzelające promieniami w każdą stronę, dające ciepło! Byłam zachwycona leżąc jeszcze w łóżku, ale kiedy odsłoniłam w pełni rolety, to prawie popłakałam się ze szczęścia. Przysięgam, że tak zadziałał na mnie widok za oknem. Stałam przy nim, czułam wręcz niesamowite ciepło i to nie był grzejnik! A jak już otworzyłam okno i usłyszałam chór ptaków, które ćwierkały (i robią to nieustannie), jakby chciały pokazać jeden przez drugiego, kto jest w tym lepszy, to nie wytrzymałam i zrobiłam coś, na co można sobie pozwolić tylko na wiosce. Zaciągnęłam pospiesznie legginsy na tyłek, góra została w piżamie. Umyłam tylko twarz, musnęłam ją kremem, zbiegłam boso na dół, założyłam na te bose stopy buty typu emu, zarzuciłam płaszcz i wyszłam na dwór. Co więcej, poszłam z psiakiem na spacer. I oczywiście nie chodzi tu o sam spacer, to przecież żaden wyczyn. Chodzi o to, jak on może wyglądać, kiedy nie liczysz się z tym, czy ktoś Cię zobaczy, czy jesteś odpowiednio ubrana i czy ktoś nie nazwie Cię wariatką. Przywitałam się z sąsiadami, mijały mnie samochody i autobus wypełniony ludźmi. I wiecie jak się czułam? Najlepiej od kilku tygodni! Z tymi zaspanymi oczami, z włosami wywiniętymi każdy w inną stronę, w bosych stopach i piżamie. Czułam się, jakby ktoś zamontował mi skrzydła. Jak nienormalna powtarzałam pod nosem, jak jest pięknie i po cichu wyszeptałam dziękuję prosto w chmury. Może usłyszy.
Dlatego śmiem nazywać się dzieckiem słońca, dzieckiem lata. Ono daje mi życie, dosłownie! Dlatego pędzę działać, bo energia dzisiaj we mnie kipi. Zostawiam Was jednak z tym potokiem słów i przepisem na słoneczne ciasto jogurtowe z lemon curd posypane płatkami migdałów. O ile ciasto przygotujecie w 5 minut, to na krem cytrynowy musicie poświęcić jakieś 20, ale obiecuję, że po pierwszym kęsie nie będziecie żałować, tylko szukać okazji, żeby to ciasto znowu zagościło na Waszym stole.
W międzyczasie postanowiłam, że właśnie dzisiaj wypiję pierwszą kawę na tarasie i tym samym otworzę tarasowo – balkonowo- ogrodowy sezon. Poczekajcie, otrę łzę wzruszenia… cieszę się, jak dziecko!
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”420px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#be9656″ ]Ciasto jogurtowe z lemon curd i prażonymi płatkami migdałów[/dropshadowbox]
Składniki:
Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3-4 łyżki cukru
- 2 jajka
- ¾ szklanki oleju rzepakowego
- 1,5 szklanki jogurtu naturalnego
Lemon curd:
- 2 jajka
- 1 cytryna
- 50 g cukru
- 70 g zimnego masła
Dodatki:
- 4 łyżki płatków migdałowych
Sposób przygotowania:
Ciasto:
W jednej misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i cukrem, w drugiej pozostałe składniki, czyli jajka, jogurt i olej. Suche składniki wsypać do mokrych i niedbale wymieszać. Przełożyć do formy posmarowanej olejem lub wyłożonej papierem do pieczenia (ja użyłam formy o wymiarach 21 cm na 21 cm) i piec w 180 stopniach C około 35 min.
Lemon curd:
Wbić jajka do miski i roztrzepać je trzepaczką. Dodać do nich cukier, skórkę otartą z cytryny i wyciśnięty z niej sok. Miseczkę ustawić na naczyniu (garnuszku, rondlu) z lekko gotującą się wodą i cały czas mieszając ogrzać masę za pomocą pary. Kiedy masa będzie już ciepła, dodawać stopniowo zimne masło. Nie wrzucajcie kolejnego kawałka masła, jeżeli wcześniejszy się jeszcze nie roztopił. Ciągłe mieszanie kremu jest rzeczą istotną. Ogień nie może być zbyt wysoki, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że zamiast kremowego lemon curd, otrzymamy cytrynową jajecznicę. Kiedy krem zacznie gęstnieć, zdjąć go z ognia i mieszać jeszcze około 2 minuty do uzyskania pożądanej konsystencji. Następnie odstawić do ostudzenia.
Dodatkowo:
Płatki migdałów podprażyć na patelni. Trzeba bardzo uważać, ponieważ lubią się w mgnieniu oka przypalać (mówię to z własnego doświadczenia).
Na ostudzone ciasto wyłożyć ostudzony lemon curd i posypać płatkami migdałów.
Smacznego!
∗∗∗
U Was też tak słonecznie? Powiedzcie, że nie jestem jedyną uzależnioną od słonecznego światła! ;)
∗∗∗
Jeżeli ten wpis Ci się spodobał, bądź aktywnym czytelnikiem i wyślij go w świat za pomocą przycisków, które widnieją poniżej. Z góry dziękuję!
Przegląd Tygodnia #3 - Rabarbarowo
27 marca 2016 @ 09:51
[…] ciasto jogurtowe, które już po zdjęciach uwielbiam do tego wspaniały, słoneczny wpis Joli […]
Gosia
26 marca 2016 @ 12:09
Już po zdjęciach widzę, że to typ ciasta, które uwielbiam :) Niestety u mnie za oknem w tej chwili szarość, ale po przeczytaniu Twojego wpisu na chwilę o niej zapomniałam i w głowie mam teraz piękną, słoneczną wiosnę :)
Jola Piasta
30 marca 2016 @ 23:09
Przesyłam dużo ciepła! :*
Kasia Janeta |Wyspa Inspiracji
25 marca 2016 @ 17:37
Te ciasto musi być pyszne :) Zastanawiam się, że z powodzeniem zastąpiłby mazurek na wielkanocnym stole :)
Jola Piasta
30 marca 2016 @ 23:08
Jest naprawdę warte wypróbowania :)
OlaKombinuje
24 marca 2016 @ 23:17
Właśnie takiego przepisu szukałam ;) czegoś prostego a pysznego. Zrobię w babeczkach do mufinków. Mam nadzieje, że wyjdzie pysznie :)
Jola Piasta
30 marca 2016 @ 23:08
Muffiny z tego przepisu powinny wyjść bez mrugnięcia okiem ;)
Weselne Wrzosowisko
24 marca 2016 @ 16:40
Wygląda i brzmi smakowicie :) po wyjedzeniu świątecznych pyszności, na pewno wypróbuję przepis, szczególnie, że uwielbiam lemon curd. A co do słońca – wczoraj pojawiło się w moim mieście pierwsze, ciepłe, wiosenne słoneczko. Więc wracając do domu, stałam sobie przez chwilę pod blokiem, z uśmiechem skierowanym ku niebu i cieszyłam się chwilą. Także w 100% rozumiem i podzielam Twoją radość :)
Jola Piasta
30 marca 2016 @ 23:07
Piękna sprawa, prawda?
Asia | So Minimal
24 marca 2016 @ 13:06
Ciasto wygląda obłędnie a Twoja aura pogody ducha promieniuje od tego bloga:) Cudnie, że Cię znalazłam:) Miłego dnia:*
Jola Piasta
30 marca 2016 @ 23:07
Dziękuję Ci z całego serducha <3