Każdy odpoczywa w inny sposób. Ja również nie mam jednej utartej ścieżki dotyczącej odpoczynku. Czasem spędzam czas aktywnie – rolki, rower, spacery. Innym razem stać mnie tylko na kanapę i ulubione programy. Jeszcze innym potrafię fantastycznie zrelaksować się w kuchni gotując i piekąc przez całe popołudnie. Często też odzywa się moja artystyczna dusza – wtedy włączam muzykę i zaczyna się koncert na żywo. Z tańcem w gratisie. Najczęściej jednak sięgam po książki. Kiedy tylko mam czas, staram się czytać chociaż odrobinę. A jeżeli dodam do tego jeszcze piękną pogodę, bajeczny ogród, zdrowe przekąski, aromatyczną kawę i aparat w dłoni, to chyba nie muszę Wam tłumaczyć, jak cudownie się wtedy oddycha. Bo wtedy oddycham pełnią szczęścia.
To była sobota idealna. Dzień rozpoczęłam wcześnie, mimo dnia wolnego od pracy. Na nogi postawiło mnie pełnowartościowe śniadanie i czystek w kubku. Od razu wzięłam się za domowe prace, które rozpoczęłam już w piątek i jak zawsze okazało się to świetnym posunięciem. Wszystko poszło sprytnie i wyrobiłam się zaskakująco szybko. Wzięłam moje Nikusiowe maleństwo i przygotowałam dwie sesje na bloga. Upichciłam w kuchni same pyszności. W końcu przyszedł czas na relaks. Prawdziwy odpoczynek. Czas tylko i wyłącznie dla mnie.
Zero makijażu. Zero fryzury. Zero porządnego ubrania. Zero złych myśli. I zero rozumu biorąc pod uwagę to, że właśnie pokazuję się Wam całkowicie saute. W czasach kiedy każdy tak mocno pracuje na swój wygląd, kiedy bez makijażu nie wychodzi nawet po bułki. Ja pokazuję wszystkie swoje niedoskonałości. No jak nic jestem nienormalna. Anyway…
Zaczęłam kolejną książkę. Czytałam o tej pozycji same pozytywne opinie, więc mam co do niej duże oczekiwania. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Na przekąskę wrzuciłam na szybko owoce i dużo pomidorków koktajlowych. Kawa była niezbędna i w czasie totalnego chillu sprawdziła się bezbłędnie. W takich okolicznościach smakuje milion razy lepiej. Zniknęła zdecydowanie za szybko. Ulubione perfumy są dla mnie zapachem wiosny, więc nie mogło ich zabraknąć. Tak samo, jak małego bukieciku konwalii. Woda z miętą, którą zerwałam z ogrodu, okazała się dopełnieniem całości. W takim wydaniu sukienka z second handu była strzałem w dziesiątkę. Delikatna, zwiewna, wygodna. Taka, jaką sobie wyobrażałam podczas takiej scenerii.
Poczułam bardzo mocno, jak jestem wdzięczna za to, co mam. Za moją wspaniałą rodzinę, za najwierniejszych przyjaciół. Poczułam, że mimo trudnych chwil, dni, momentów jestem w stanie przezwyciężyć wszystko. Mam męża, który jest moim największym wsparciem. Pisałam już o tym, ale jeszcze raz wspomnę – uczę się żyć od nowa. Uczę się dostrzegać, doceniać, dziękować i przepraszać. Uczę się. I jest mi z tym dobrze. Uczę się oddychać pełną piersią. Aż świat zacznie mi wirować przed oczami. Aż poczuję, że zrobiłam wszystko, żeby być jak najlepszym człowiekiem.
Uczę się. Żyć.
Muszę się Wam na końcu do czegoś przyznać. Ta sobota nie była idealna. Nie było Jego. Zatem była po prostu dobra.
LUCKY COLA
2 lutego 2024 @ 12:23
Uncover hidden treasures and secrets in our virtual worlds. Lucky Cola Casino
Chomik
12 października 2015 @ 12:47
Ma pani piękną sukienkę. :)
Róża Kusyk
3 lipca 2015 @ 11:09
Piękna sukienka. Ten ogród i to co piszesz… Wszystko jest mi tak bliskie, a jednocześnie nieosiągalne. Ja też chcę cieszyć się życiem i „narodzić” się na nowo. Dobrze, że tu trafiłam.. Ta myśl w ciągu ostatnich dwóch dni pojawiła się znów. Pozdrawiam:)
Jola Piasta
10 lipca 2015 @ 16:55
Dziękuję Ci za ten przemiły komentarz! Widzę, że doskonale rozumiemy się w tej kwestii. Tak więc walczmy o lepsze „teraz”.
czarnykocurek
23 maja 2015 @ 20:58
Pięknie, optymistycznie, cudownie! Tyle komplementów ciśnie się na usta po tym wpisie, po tych zdjęciach. Przelałaś na mnie tę pozytywną energię bijącą z tego wpisu :) Też jestem w tej chwili w momencie, kiedy wszystko w moim życiu układa się na nowo i muszę się uczyć tak wielu rzeczy, ale po takiej dawce pozytywnych emocji mam nowe siły, żeby stawić temu czoła. I masz rację On (choć chodzi nam o zupełnie kogoś innego:) jest niezbędny, żeby czuć pełnię szczęścia.
Jola Piasta
25 maja 2015 @ 12:35
To jeden z najlepszych momentów, kiedy dowiaduję się, że w jakiś sposób oddziałowuję na ludzi. Dzięki Twoim kilku słowom, ja również nabrałam nowych chęci i energii do działania! Dziękuję.
use imagination
23 maja 2015 @ 14:40
Jej…jak cudownie! Jesteś naprawde piękną kobietą, idealnie pasuje do Ciebie takie sielskie, cudne otoczenie…:)
A bez makijażu sama ostatnio zaczelam wychodzić. I czuję wtedy taką miłą satysfakcję, że potrafię i mogę :)
Jola Piasta
25 maja 2015 @ 12:32
Ślicznie Ci dziękuję za fantastyczne słowa! Latem, kiedy tylko złapię pierwsze promienie słońca i moja cera nabiera oliwkowego koloru, prawie w ogóle na co dzień nie używam kolorówki ;)
minimalnat.com
22 maja 2015 @ 19:53
OCZU nie mogę oderwać od waszego ogrodu!!! BAJKA!
Jola Piasta
25 maja 2015 @ 12:30
Kochana nieskromnie przyznam Ci rację. Za każdym razem, kiedy wychodzę na ogród, czuję się wyjątkowo szczęśliwa :-)
Aneta Kicman
22 maja 2015 @ 17:05
Rozmarzyłam się! Ja zaraz wpadam w wir pracy, ale i z tego się cieszę, bo swoją pracę uwielbiam :) A odpoczywam najczęściej spacerowo. Oby znalazł się na to czas. :)
Jola Piasta
25 maja 2015 @ 12:20
No to gratuluję komfortu pracy ;-)
Iliv Oksana
22 maja 2015 @ 10:03
Awesome!!!!You are a very talented girl.I like your blog posts exceedingly much)
Jola Piasta
22 maja 2015 @ 12:37
Thank you so much Oksana for your beautiful comment! I am pleasantly surprised that you observe my blog.
I hope we will have the opportunity to talk in September. Lots of love :-*
Iliv Oksana
22 maja 2015 @ 19:46
After Christie showed me this blog of yours, I really fell in love with it,because it is incredible!!!! Now I’m your ardent fan))))In September you”ll come to attend a wedding,I guess)
Jola Piasta
25 maja 2015 @ 12:18
Your words mean a lot to me! Yes, we are planning to come to the wedding. So I really hope we will have the opportunity to talk with a glass of wine. Oksana, please find me on Facebook, maybe there we can talk more often. It would be a pleasure! ;-)
Ania Kania
22 maja 2015 @ 08:54
Pięknie wyglądasz w tej pudrowej sukience! Bardzo naturalnie. :) Ja jak mam jedne zajęcia, to i na uczelnie bez makijażu wychodzę, więc też chyba jestem jakaś inna. :p Widziałam film „Zaginiona dziewczyna”, nie wiedząc nawet, że to na podstawie książki. Za pewne jest jeszcze lepsza niż ekranizacja, przecież tak jest zawsze. ;D
Jola Piasta
22 maja 2015 @ 12:38
Dziękuję Ci ślicznie! Ja film pooglądam na pewno, ale dopiero po książce ;-)
Dessideria
22 maja 2015 @ 08:30
Tak ja kocham taką naturalność :) Swobodne dni kiedy można na spokojnie zjeść śniadanie w tak cudownym otoczeniu… nie martwiąc się o makijaż i fryzurę. Po prostu czerpać z życia to co najlepsze, chłonąć zapach wiosny i cieszyć się chwilą :)
Jola Piasta
22 maja 2015 @ 12:38
Takie chwile są najpiękniejsze. Pachną wolnością ;-)